Statystyka śmiertelnych wypadków na drogach województwa kujawsko-pomorskiego leci w tym roku „na łeb na szyję”. Tak źle nie było od 5 lat, a schyłek tego roku też nie zapowiada poprawy.
W tym roku (do końca października) wydarzyło się 840 wypadków (843 w roku ubiegłym). Zginęły w nich 142 osoby (117), rany odniosło 929 (966). Według wstępnych danych (mogą się jeszcze nieco zmienić), od 1 do 15 listopada doszło do 31 wypadków, 8 osób nie żyje, 33 odwieziono do szpitali.
Jeden z ostatnich tragicznych wypadków wydarzył się w poniedziałkowe popołudnie na przejściu dla pieszych na ul. Nakielskiej w Bydgoszczy. 34-letni przechodzień został śmiertelnie potrącony przez skodę, która odjechała z miejsca zdarzenia. 56-letni kierowca zgłosił się na policję kilka godzin później. Został aresztowany tymczasowo na dwa miesiące.
Przeczytaj także: Oto najlepsze technika w regionie! [TOP 10]
Nikt nie wie do końca, dlaczego co 5 lat na polskich drogach (nie tylko w naszym regionie) dochodzi do większej liczby tragedii, niż wynika z prognoz. Teraz właśnie mamy ów piąty rok.
- Czas na gruntowną analizę problemu przyjdzie na początku przyszłego roku, gdy będziemy mieli pełny obraz sytuacji - stwierdza Marek Staszczyk, sekretarz Kujawsko-Pomorskiej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego, dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Toruniu. - Jednak zasadniczo wiadomo, co należy robić, by było bezpieczniej. Mamy przecież analizy naukowe, diagnozy bezpieczeństwa, wytypowane miejsca o szczególnym zagrożeniu i wszystkie służby robią wiele, by je zniwelować.
Także trzy WORD-y w naszym regionie przeznaczają co roku na poprawę bezpieczeństwa od kilkudziesięciu do kilkuset tys. zł. Za te pieniądze kupuje się kamizelki i elementy odblaskowe, które otrzymują głównie uczniowie uczestniczący w zajęciach z prewencji drogowej.
- O rozwagę prosimy wszystkich, kierowców, rowerzystów, pieszych - apeluje podinsp. Maciej Zdunowski, p.o. naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy. - W tak trudnych warunkach pogodowych o nieszczęśnie nie trudno. Piesi, nawet ci przechodzący przez oznakowane przejścia, są zazwyczaj słabo widoczni. Zazwyczaj, bo zdecydowana większość z nich ubrana jest w ciemną odzież. W mieście pieszy nie musi mieć przy sobie - w przeciwieństwie do terenu niezabudowanego - elementu odblaskowego, ale dla własnego bezpieczeństwa powinien go mieć.
Najwyższa Izba Kontroli zarzuca policji i strażom miejskim, że ich działania na rzecz poprawy bezpieczeństwa pieszych i rowerzystów były w ostatnich latach niewystarczające. Wbrew obiegowym opiniom większość poszkodowanych to nie pijani lub niewidoczni piesi czy rowerzyści. Ofiarami są często dzieci i osoby starsze, ginące w ciągu dnia na nowych lub dopiero co zmodernizowanych drogach. W przypadku pieszych do zdecydowanej większości zdarzeń z ich udziałem dochodzi w miejscach, które z założenia powinny gwarantować bezpieczeństwo, np. na zebrach i chodnikach. Bez wdrożenia systemowych rozwiązań, sytuacja nie poprawi się.
NIK powołała biegłych, którzy na podstawie dokumentacji medycznej ocenili obrażenia 20 ofiar wypadków. Stwierdzili, że statystyce policyjnej zaniżono stopień ciężkości obrażeń w 18 przypadkach (tj. 90 proc.). Zatem policyjna statystyka odbiega od rzeczywistości.
Wideo: Pogoda na dzień (18.11.2016) | KUJAWSKO-POMORSKIE
źródło: TVN Meteo Active/x-news