https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

No i komu to przeszkadzało?

Bogumił Drogorób
Szyld jeszcze wisi, ale to już historia.  Zarządzający biurem Mariusz Klonowski z wsi  Zasadki pewnie przeniesie się do Torunia, gdzie  Zbigniew Sosnowski zaczął pracę w Urzędzie  Marszałkowskim jako członek zarządu  województwa.
Szyld jeszcze wisi, ale to już historia. Zarządzający biurem Mariusz Klonowski z wsi Zasadki pewnie przeniesie się do Torunia, gdzie Zbigniew Sosnowski zaczął pracę w Urzędzie Marszałkowskim jako członek zarządu województwa.
Otwarty jest bar, przychodnia zdrowia też czynna, kwiaciarnia, fryzjer, tylko nie ma już w Brodnicy biura poselskiego PSL Zbigniewa Sosnowskiego.

Przygoda parlamentarna Zbigniewa Sosnowskiego z Zasad (gmina Świedziebnia) zakończyła się po pięciu latach pobytu w Sejmie. Zakończyła się - co przyznają jego zwolennicy i przeciwnicy - dość niespodziewanie i nieoczekiwanie.

Ponad dziesięć lat temu

w Zasadach,

wsi nauczyciela Zbigniewa Sosnowskiego, gościł Waldemar Pawlak, kandydujący wówczas na prezydenta RP. Przyjechał szukać głosów w rejonie zamieszkania kolegi z PSL. Orkiestra OSP z Mroczna dała ostre wejście, było uroczyście.

W 2001 roku Zbigniew Sosnowski, debiutując w wyścigu o mandat poselski, dostał się do Sejmu. Miał dobrą pozycję na liście, łącznie z Eugeniuszem Kłopotkiem.

W tej pierwszej kadencji, niewątpliwie owocnej, dał się poznać jako bramkarz parlamentarnej reprezentacji, rozgrywającej swoje mecze w hali, dla rozprężenia od poselskich obowiązków. Poseł zapraszał młodzież z regionu, pokazywał Sejm, nawet pokój hotelowy, co zaświadcza Liliana Sobieska z Wierzchowni, która była na jednym meczu w Warszawie.

Poseł nabierał pewności siebie, trafił nawet do programu TVP jako członek komisji do spraw służb specjalnych. Musiał tam jednak korzystać z kartki. W końcu nie taki z niego rutyniarz jak Zbigniew Ziobro czy Konstanty Miodowicz.

W ostatnich wyborach do Sejmu PSL bardzo

wisiał na włosku,

niemal do końca. Rezonu nie tracił tylko Waldemar Pawlak i ...PSL ponownie znalazło się parlamencie, nieco osłabione konkurencją Samoobrony.

Poseł Sosnowski zaczął pojawiać się blisko byłego premiera Pawlaka, szczególnie w czasie, gdy premier Jarosław Kaczyński miał już dość Andrzeja Leppera. Koalicja PSL-u z PiS-em stawał się coraz bliższa, ale nie do końca. Możliwe, że PSL zagrało za wysoko i wszystko wróciło w stare koleiny.

Samorządowe wybory były oczywiście poważnym sukcesem PSL-u, które odzyskało stracony teren. O Samoobronie na wsi już się nie mówi. Do tego sukcesu swój mandat dołożył poseł Zbigniew Sosnowski, sam kandydując do rady powiatu brodnickiego. - Uczyniłem to z pełną świadomością, a nie jak inni pisali, nieświadomie - mówi Zbigniew Sosnowski.

Wchodząc do rady powiatu automatycznie stracił mandat poselski. Nie mając już możliwości służenia regionowi w Warszawie, spodziewano się, że w powiecie sprawdzi się bez zarzutu. Najlepiej na stanowisku starosty. Jednak przy powiatowym stole

karty rozdawali inni,

nie PSL. I znów, nieoczekiwanie dla swoich zwolenników i przeciwników, były poseł nie przyjął mandatu radnego, nie złożył ślubowania, tylko poszedł do innej pracy. Na życie trzeba jakoś zarabiać.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska