- Przeżyłam horror, gdy córka zadzwoniła i powiedziała, co się dzieje. Mówiła o podłożonej w szpitalu bombie - nie ukrywa jedna z aleksandrowianek.
Błyskawicznie rozeszła się wieść o ewakuacji szpitala. Pacjenci byli przerażeni. Wielu alarmowało rodziny, by ich natychmiast zabrały do domów.
Przeczytaj również: Sprawca fałszywego alarmu w Żninie trafi na trzy miesiące do aresztu
- To prawda, podjąłem decyzję o ewakuacji, gdy powiadomiono mnie około północy o telefonie z informacją, że szpitalu podłożono ładunek wybuchowy - nie ukrywa Mariusz Trojanowski, dyrektor szpitala. - Ale po wspólnej z policją analizie informacji telefonicznej, odstąpiliśmy od tego pomysłu. Funkcjonariusze przeszukali dokładnie budynki. Niczego nie znaleźli.
- Osoba, która telefonowała do szpitala została zatrzymana - informuje st. sierż. Marta Błachowicz, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Aleksandrowie Kujawskim. - To dyspozytorka powiadomiła dyżurnego aleksandrowskiej komendy, który skierował w rejon szpitala służby ratunkowe. Na szczęście obyło się bez ewakuacji szpitala. Specjalnie wyszkoleni policjanci sprawdzili terenu pod kątem zagrożeń pirotechnicznych - dodała przedstawicielka KPP.
Informacja o ładunku wybuchowym była fałszywa. Policjanci szybko ustalili, że użytkownikiem telefonu z którego wykonano połączenie z fałszywym alarmem jest 24-letni mieszkaniec gminy Aleksandrów Kujawski. Jak się okazało, ten sam mężczyzna kilka lat wcześniej wykonał podobny telefon. Policjanci zatrzymali 24-latka w miejscu jego zamieszkania.
Za ogłoszenie fałszywego alarmu bombowego grozi do ośmiu lat pozbawienia wolności.
Czytaj e-wydanie »