Od lat na łamach „Pomorskiej” opisujemy negatywne skutki odkrywkowej metody wydobywania węgla brunatnego w sąsiedztwie naszego województwa. Tymczasem Kopalnia Węgla Brunatnego „Konin” konsekwentnie twierdziła, że nie ma z tym nic wspólnego, a problemy z wodą biorą się ze zjawiska stepowienia Kujaw.
Kopalnia chce otwarcia nowej odkrywki w Ościsłowie (pow. koniński). Zareagowała Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska, która oświadczyła, że planowana odkrywka miałaby znaczący negatywny wpływ na środowisko i - zwracając sprawę do ponownego rozpatrzenia przez Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska w Poznaniu - zaznaczyła, że pozytywna decyzja dla tej inwestycji może być wydana wyłącznie pod warunkiem wykonania przez PAK KWB Konin tzw. kompensacji przyrodniczej.
To przywrócenie równowagi przyrodniczej przez wyrównanie szkód powstałych m.in. podczas odwadniania odkrywki i wydobywania węgla brunatnego.
- GDOŚ, wbrew naciskom politycznym, nie wydał zgody dla Ościsłowa, gdyż miał pełną świadomość, że byłaby ona sprzeczna z prawem i skierował sprawę ponownie do RDOŚ - komentuje dr hab. Leszek Pazderski, ekspert ds. polityki ekologicznej Fundacji Greenpeace Polska. - Jako strona w postępowaniu stoimy na stanowisku, że skala zniszczeń środowiska powodowana przez odkrywkę Ościsłowo będzie o wiele większa niż możliwość jakichkolwiek kompensacji przyrodniczych. Budowa odkrywki Ościsłowo pogłębiłaby trudną już sytuację na Kujawach i w Wielkopolsce, wynikającą z dotychczasowej eksploatacji odkrywek.
Zdaniem Greenpeace, wskutek działania m.in. kopalni odkrywkowej Tomisławice Noteć wyschła na odcinku ok. 30 km, poziom jezior Pojezierza Gnieźnieńskiego obniżył się o kilka metrów, a rzeka Pichna zapełniła się źle oczyszczonymi wodami z odwodnienia odkrywki.
Z naukowych ekspertyz wynika jasno, że odkrywka Ościsłowo spowoduje straty w uprawach i hodowli na obszarach z nią sąsiadujących.