Młoda kobieta pokonała konkurencję - cztery kobiety i mężczyznę.
Rady Miasta Chełmna zdecydowała, że nie będzie naboru na dwa wakaty.
- Miałem zatrudnić tylko jednego - mówi Zbigniew Świdlikiewicz, komendant Straży Miejskiej w Chełmnie. - Rekrutacja przyniosła skutek - wybraliśmy 23-latkę. Choć jej kontrkandydaci nie byli dużo słabsi, musieliśmy wybrać jedną osobę. Pojechała na szkolenie do Gdańska. Wróci tu na miesięczną praktykę, a następnie będzie musiała pojechać tam ponownie - zdać egzamin. Uuczyć się „ulicy” będzie pewnie rok.
Komendant liczył, że będzie miał do dyspozycji jedenastu strażników. A będzie ich dziesięciu.
- Dwóch brakowało, by przywrócić ostatni stan - podkreśla Świdlikiewicz. - Będzie nas mniej, więc w nocy nikt nie będzie przed monitoringiem. Nie będziemy reagować na gorąco. Jeżeli coś się wydarzy to dopiero po fakcie będzie można u nas odczytać zapis tego zdarzenia. Strażnicy pracują sześć dni w tygodniu i w niedziele, gdy trzeba zabezpieczyć imprezy. Gdy powstał monitornig stworzono cztery etaty specjalnie do jego obsługi. Mogłem tak układać służby, że ludzi nie brakowało ani na imprezach miejskich ani nocą przed monitorami.
Komendant obawia się, że radni myślą, że nie musi ich być tylu skoro spadła przestępczość.
- Obecność kamer spełniła prewencyjne zadanie, ale życie może takie myślenie u rajców zweryfikować. Adam Ziemiecki stwierdził wprawdzie, że jeśli w nocy w mieście uaktywnią się przestępcy, to wrócą do tematu utworzenia jeszcze jednego etatu, ale co musi się wcześniej wydarzyć? - mówi komendant. - Boję się, iż wiedząc iż nikt nie patrzy - przestępcy znów staną się aktywni. Skoro teraz nie będziemy mogli reagować bezpośrednio, to złoczyńcy obudzą się i będą próbowali licząc na to, że nie rozpoznamy ich po nagraniu.
