Nowe Prawo wodne. Z kranów chluśnie droższą wodą

Nowe przepisy zakładają pełne wdrożenie unijnej Ramowej Dyrektywy Wodnej (RDW). Polska była już upomniana przez Komisję Europejską za niewdrożenie niektórych przepisów. Zmiany zapisów pozwolą wykorzystać 3,5 mld euro z funduszy europejskich choćby na inwestycje przeciwpowodziowe. Ustawa implementuje w sumie 8 unijnych dyrektyw - m.in. ściekową i azotanową, wprowadza zmiany do 45 obowiązujących ustaw.

Przepisy dotyczą również m.in. nowego sposobu pobierania opłat za usługi wodne. Zakładają powołanie nowej instytucji zarządzającej wodami w Polsce - Państwowe Gospodarstwo Wodne „Wody Polskie”. Będzie ono odpowiadać za ochronę przeciwpowodziową i przed suszą, a także za inwestycje.

Przeczytaj też: Deszczowanie będzie bardziej kosztowne. Prawo się zmienia

Rząd: Nie podrożeją
Pojawiły się głosy, że będą podwyżki wody.

Zaprzecza temu Kancelaria Premiera, która podała na Twitterze: „Rząd nie podwyższy opłaty za wodę i ścieki. Rząd określa tylko stawkę za korzystanie z zasobów wodnych, która wynosi obecnie 0,115 zł za metr sześcienny. Ta kwota nie wzrośnie. Za pozostałe elementy składowe ceny wody odpowiadają samorządy.”

- Przepisy nowego Prawa wodnego umożliwiają obniżenie maksymalnej stawki opłaty z 4,23 zł do 70 gr za metr sześcienny - podało wczoraj Ministerstwo Środowiska. - Stawki będą szczegółowo określone w rozporządzeniu Rady Ministrów, ale nie są przewidziane skokowe podwyżki opłat za pobór wody dla mieszkańców. Pozostaną one na niezmienionym poziomie do 2020 r. Jeżeli zajdzie taka konieczność to będą wzrastały stopniowo, po wykonaniu analiz społeczno-ekonomicznych. Dostawca wody nie musi sprzedawać jej po maksymalnych stawkach przewidzianych w rozporządzeniu. Nowe prawo wprowadza jedynie opłatę stałą w celu racjonalnego wykorzystania zasobów wodnych.

Poprosiliśmy kilka osób o ocenę zmian w Prawie wodnym.

- Czekamy na ostateczną wersję i wtedy ocenimy - mówi Władysław Majewski, prezes Toruńskich Wodociągów.

- Na tym poziomie wiedzy o szczegółach zapisanych w nowym Prawie Wodnym taki szczegółowe wyliczenia są niemożliwe. Co do zmian - zgadzamy się z tym, że jeśli chcemy mieć czyste środowisko i czystą wodę to bez wątpienia taka opłata "środowiskowa" jest prawidłowym rozwiązaniem - twierdzi Marek Jankowiak, rzecznik Miejskich Wodociągów i Kanalizacja w Bydgoszczy. - Dyskusyjna może być natomiast jej wielkość i brak informacji, na ile przejrzysty i sprawiedliwy będzie sposób obciążenia nią wszystkich korzystających z wody. Wprowadzenie tzw. opłaty stałej od roku 2020 rodzi nadzieje, że ewentualna podwyżka cen wody zostaje przesunięta w czasie i nie nastąpi w roku 2018 i 2019, a dopiero w roku 2020.

- Izba Gospodarcza "Wodociągi Polskie" od początku prac nad projektem ustawy Prawo wodne zgłaszała swoje uwagi, propozycje zmian, a także prezentowała skutki wejścia w życie ustawy - podaje Dorota Jakuta, prezes IGWP w Bydgoszczy.
- Aktywnie uczestniczyliśmy w pracach Podkomisji nadzwyczajnej ds. prawa wodnego. W tej chwili, z uwagi na procedowanie projektu ustawy Prawo wodne w parlamencie, zapowiedź wprowadzenia zmian nam nieznanych, oceny tego aktu prawnego, jego skutków dla gospodarstw domowych i przedsiębiorstw wod-kan, dokonamy po uchwaleniu ostatecznej wersji ustawy".

Brakuje stawek zmiennych
- Proszę zwrócić uwagę, że Ministerstwo Środowiska nie podaje stawek zmiennych, jeśli będziemy je znali, będzie wiadomo, co, czy i o ile podrożeje - wyjaśnia Tadeusz Rzepecki, przewodniczący rady Izby Gospodarczej „Wodociągi Polskie”. - Podane zostaną one w rozporządzeniu.

- Niewiele mówi się na temat tego, że tzw. opłata zmienna - która rośnie co najmniej pięcio- lub sześciokrotnie, a więc jest o wiele bardziej drastyczna - wchodzi w życie już w roku przyszłym - zauważa Jankowiak. - To nie musi, ale może oznaczać wzrost cen dla użytkowników wody już od najbliższego roku. Każdy wodociąg ma swoją specyfikę, co oznacza, że nie można w prosty sposób przenosić obciążeń wynikających z nowej opłaty na wszystkie miasta. Jeśli zatem ktoś dziś na Śląsku liczy, że wzrost cen wody może wynieść nawet 20 procent, to nie oznacza, że w Poznaniu czy Bydgoszczy ten wzrost trzeba kalkulować na tym samym poziomie. Także dlatego, że prawo wodne mówi o stawkach maksymalnych, a nie oznacza to wcale, że w każdym przypadku takie stawki będą wszędzie obowiązywać.

- Poza tym pamiętać trzeba, że opłata środowiskowa jest tylko jednym z elementów kosztów - dodaje rzecznik MWiK w Bydgoszczy. - Tak więc jeśli nawet, jak szacujemy (na razie bardzo ogólnie i bez wiedzy o szczegółach) opłata ta w przypadku Bydgoszczy może oznaczać wzrost kosztów z tytułu tej opłaty dla MWiK o ok. 10 proc., (i tej wysokości na pewno nie przekroczy) to nie jest jednoznaczne, że trzeba założyć 10 proc. wzrost ceny za wodę i ścieki. Dotychczasowe działania bydgoskich Wodociągów potwierdzają tę zasadę, gdyż od czterech już lat w Bydgoszczy ceny za wodę nie rosły, raz nawet zostały obniżone, i było to również wynikiem działań zmierzających do obniżki pozostałych kosztów wpływających na cenę wody i ścieków.

Wkrótce zapłacimy też za deszcz i roztopy
Nowe prawo przyniesie też nowinkę dla „Kowalskiego”.

- Zmianą będzie podejście do wód opadowych i roztopowych - dodaje Rzepecki. - Przestaną być one ściekami i będą pobierane opłaty za odprowadzenie ich. To całkiem nowa sytuacja.

Nowe prawo ma wejść w życie z początkiem 2018 r.