Sprawa ścieżek rowerowych od kilku miesięcy budzi zainteresowanie wśród mieszkańców miasta. Zaczęło się od przebudowy ul. Żeromskiego - tam ścieżki ustąpiły miejsca parkingom.
Planowana przebudowa ul. Mickiewicza miała być kolejną szansą - ale spółdzielnia mieszkaniowa nie zgodziła się na oddanie miastu pasa swojej ziemi. "Panie prezesie, nie chcemy lawirować między samochodami" - prosili rowerzyści Zbigniewa Piotrkowskiego na forach internetowych. Ale spółdzielnia postawiła sprawę jasno: na Mickiewicza ścieżki nie będzie. Mimo to władze miasta nie rezygnują - myślą o ścieżce rowerowej przy ul. Lipnowskiej.
- Jest w nas dużo determinacji, chcemy, żeby te ścieżki w końcu powstały - mówi Roman Tasarz, burmistrz miasta. - I mamy ku temu dużo powodów.
Pierwszym z nich jest ruch uliczny - Lipnowską przejeżdża dziennie kilkaset samochodów, w tym także ciężarowych.
Równocześnie wielu rowerzystów dojeżdża tą trasą na działki w Zarębie. Ścieżka znacznie poprawiłaby ich bezpieczeństwo. Jest też drugi powód - kilkumetrowy pas gruntu wzdłuż tej ulicy należy do miasta - co znaczy, że nie będzie podobnych problemów, jak przy ul. Mickiewicza.
W planach jest też ścieżka rowerowa przy Szosie Rypińskiej. Po lewej stronie tej ulicy piesi mają chodnik - ale prawa pozostaje nadal niezagospodarowanym poboczem. - Chcemy porozmawiać z Zarządem Dróg Wojewódzkich o ścieżce dla rowerów i chodniku także po prawej stronie ulicy - przyznaje Tasarz. - Oczywiście miasto jest gotowe wziąć na siebie część kosztów przedsięwzięcia.
Ale to nie koniec planów samorządu. - Chcemy też uporządkować istniejące już ścieżki rekreacyjne w lasku za stadionem tak, by można było przejechać tam rowerem - wyjaśnia burmistrz. - Wtedy z Lipnowskiej można by przejechać ulicą Sosnową do lasku, a potem dojechać aż do oczyszczalni ścieków, zrobić pętlę i wrócić do miasta.
Planów jest wiele, ale do realizacji jeszcze daleka droga. A na niej - kilka poważnych przeszkód. Przede wszystkim - zmieniły się zasady współpracy pomiędzy ZDW a lokalnymi samorządami. Do tej pory Zarząd Dróg pokrywał koszty materiałów, z jakich powstawały ścieżki rowerowe przy drogach wojewódzkich, a samorząd lokalny płacił za wykonanie ścieżki. Okazało się jednak, że dalsza taka współpraca nie jest już możliwa ze względów prawnych.
Dlatego władze miasta chcą spróbować inaczej. - Mam nadzieję, że uda nam się dojść do podobnego kompromisu z Urzędem Marszałkowskim - przyznaje burmistrz. - To wprawdzie kwestie formalne, ale mogą one utrudnić przedsięwzięcie.
Jak długo poczekamy na ścieżki? - Jedna z nich powstanie w ciągu roku - burmistrz nie ma wątpliwości. - Lipnowska ma największe szanse.
Po ulicy Lipnowskiej będzie można zabrać się za uporządkowanie ścieżek rekreacyjnych. To akurat najprostsza część przedsięwzięcia. Trzeba tylko przyciąć gałęzie, wykarczować większe korzenie i zasypać co głębsze dziury.
Na ścieżkę przy Szosie Rypińskiej trzeba będzie poczekać trochę dłużej. 17 października Roman Tasarz będzie rozmawiał z Zarządem Dróg Wojewódzkich - m.in. o ścieżkach rowerowych. Co z tych rozmów wyniknie? Rowerzyści mają nadzieję, że sporo. - Jeżdżę tędy codziennie - przyznaje pan Czesław, rowerzysta, który kilkanaście razy w miesiącu przejeżdża ul. Lipnowską, żeby dostać się na działki. - Wiem, że ścieżka jest tu bardzo potrzebna.