W świetlicy w Nowym Dworze zabrakło krzeseł. Tylu mieszkańców przyszło na spotkanie poświęcone m.in. budowie w ich miejscowości linii wysokiego napięcia.
Przeciwko tej inwestycji Polskich Sieci Elektroenergetycznych na początku tego roku zawiązało się w gminie Stowarzyszenie Ruch Społeczny "Eko-Życie". Zapisało się już ponad 100 mieszkańców - nie tylko z Nowego Dworu. Również z Wałdowa Królewskiego, Margonina, Reptowa, Bolumina - miejscowości, przez które także ma przebiegać linia 2x400 kV.
Przeczytaj także:Zakład Zagospodarowania Odpadów w Nowym Dworze na własnym gruncie
Prezesem stowarzyszenia został Jacek Klinger z Nowego Dworu. Sekundują dzielnie "Eko-Życiu" władze gminy, radni, sołtys Krzysztof Paliński.
- Nie używajmy argumentu, że ta linia wysokiego napięcia obniży wartość ziemi, bo ktoś chciał kupić u nas działkę, ale zrezygnował, gdy dowiedział się o tej inwestycji - mówił na zebraniu wiejskim radny Andrzej Barczyński. - Najważniejszą sprawą przeciwko budowie tej linii jest to, że zagraża naszemu życiu i zdrowiu.
Prezes Klinger, powołując się na wyniki badań uczonych nie tylko polskich, w pismach skierowanych m.in. do posłów wymienia zaburzenia snu, bóle i zawroty głowy, zmiany ciśnienia krwi, białaczka - zwłaszcza u dzieci, rak mózgu...
To tylko niektóre niebezpieczeństwa płynące z sąsiedztwa linii 2x400 kV. Ma ona przebiegać w odległości 70 metrów od domostw, na 80-metrowych słupach. Problem w tym, że nie ma w Polsce norm określających odległość linii 2x400kV od siedzib ludzkich.
- W innych krajach są normy: 600 metrów - mówi prezes Klinger. - U nas mamy tereny leśne i lasami można poprowadzić inwestycję, omijając nasze wsie - mówi prezes Klinger.
Wójt Radosław Ciechacki powiedział nam wczoraj, że wspólnie ze stowarzyszeniem "Eko-Życie" przygotowany został projekt z przebiegiem linii 2x400 KV przez tereny leśne, który w najbliższych dniach trafi do Urzędu Marszałkowskiego w Toruniu.
Jeszcze w marcu sprawą 2x400 kV zajmą się na sesji radni gminy Dąbrowa Chełmińska.
Czytaj e-wydanie »