Rząd chce wprowadzić obowiązek posiadania apteczki w każdym samochodzie. Zmian można się spodziewać dopiero po 2019 roku. Obecnie posiadanie apteczki nie jest obowiązkowe dla wszystkich, ale już obowiązkowe jest udzielenie pomocy innym, niezależnie czy ją mamy czy nie.
- Nie ma przepisu, który nakazuje posiadanie apteczki w samochodzie. Przepis dotyczy kierowców taksówek, autobusów i nauki jazdy. Ta grupa musi posiadać apteczkę – tłumaczyła Marzanna Boratyńska z policji w Łodzi.
Jak podkreśliła, do sprawy należy jednak podejść zdroworozsądkowo i dla bezpieczeństwa mieć apteczkę w samochodzie - Jeżeli apteczka będzie obowiązkowa, to również powinny być obowiązkowe szkolenia z pierwszej pomocy, żebyśmy wiedzieli jak jej użyć – uważa jeden z kierowców.
Inni kierowcy przyznali, że zdarzyło im się użyć apteczki i pomóc komuś na drodze.
na tej stronie jest, wydaje się, kompletna lista: ttps://www.autostuff.pl/lifestuff/4515/co-powinna-zawierac-apteczka-samochodowa :)
g
gary
...apteczka na pewno zwiększy bezpieczeństwo po 1) finansowe kolegi ministra który ma fabrykę apteczek po 2) jak apteczka będzie warzyć 500 kg to pojazd będzie wolniej się poruszał i nie będzie wypadków
j
jjk
Znowu jakiś inteligentny inaczej i wymyślił co wymyślił. Z tymi apteczkami to tak samo jak z gaśnicami. Żeby skutecznie udzielić pomocy ofierze wypadku, to należałoby mieć apteczkę jak z karetki pogotowia. Do tego wiedzę ratownika. W innym przypadku to można zrobić więcej złego niż dobrego. Proszę sobie wyobrazić blondynkę i otwarte złamanie kości. Albo poszkodowanego z urazem kręgosłupa, którego próbują wyciągnąć z samochodu.
U
Uchodźca
Ja tam jak widzę wypadek to natychmiast łapię za portfel. A jak nowe, to i buty.
.
Przed kamery w takim mundurze ? Gdzie P w napisie POLICJA ?
P
Polakko
Myslałem ,że ten obowiązek nie formalnie istnieje od lat.
Jak można nie mieć apteczki w samochodzie?!
Dramat!
Brak pomocy i ratowania życia ludzkiego ,stanie obok i przyglądanie jak człowiek np. się wykrwawia na śmierć -to przestępstwo podobne do morderstwa!
.
Niedziele powinny być dniami wolnymi od wożenia apteczki.
p
pierwszej pomocy
na szkoleniach pracowniczych wygląda tak,że ogląda się slajdy jak ratować,uciskać i robić sztuczne oddychanie.Niczego nie uczy,a do tego odbywa się raz na 3 lata.Przydałby się fantom,na którym każdy miałby szansę potrenować.Wtedy może nie byłoby tłumków tępych gapiów nad człowiekiem z wypadku ,który wykrwawia się na ulicy.
I
Ira
Biuro Obrony Zwierząt APAPolub stronę
20 lutego · Tychy ·
ZWIERZĘTA Z OBOZU ZAGŁADY !!!
Edycja: 05.03.2018 - stan psów !
Kochani,
po przerwie w informacjach, spowodowanej mrozem
i związanych z nim masą interwencji do zamarzających psów, efektem czego był odbiór kilku psiaków, informujemy:
Romeo i Julia, bo tak nazwano wyżełki, są już w domowym hotelu dla zwierząt.
Ich stan fizyczny był opłakany i czeka je jeszcze leczenie, ale już domowe.
Nasi bohaterowie dali pracownikom Kliniki nieźle popalić :D
Pierwszej nocy wydostali się z boksów szpitalnych i urządzili sobie przechadzkę po całym oddziale w poszukiwaniu jedzenia, włączając alarm i stawiając na nogi wszystkich pracowników :D :D :D
Dziś to zabawne, ale tej nocy nie było to tak śmieszne :P
Przez kolejne dni, również robiły demolkę, bo choćby nie wiem ile zjadły mają psychicznie zakorzeniony głód i jedzenie to obecnie jedyny cel ich życia.
Psychicznie nie mogą się nasycić :(
Są mega silnie ze sobą związane.
On nie zrobi nic bez niej, a ona nawet nie ruszy się bez niego.
On wykradał koce z innych boksów i przynosił jej.
Rankiem wolontariusze kliniki znajdowali ją w stercie pokradzionych kocy -oczywiście wszystkich ufajdanych odchodami, bo oba psiaki załatwiają swoje potrzeby fizjologiczne pod siebie :/
Po prostu nie umieją inaczej :(
Panicznie boją się otwartych przestrzeni.
Całe lata w małej klatce zrujnowały ich psychikę :(
Absolutnie na tą chwilę nie można ich rozdzielić, bo to, co wyprawiają jest nie do opisania.
Wyją, normalnie krzyczą i wpadają w szał :(
Karmić niestety trzeba je osobno, bo mimo tak silnej więzi, o pokarm walczą.
Dziś są ją w domowym hotelu, gdzie pracujemy nad nimi, by po pierwsze nauczyły się zaufania do człowieka, by spędzały osobno choć kilka minut dziennie by można je było z czasem rozdzielić i by nauczyły się załatwiać na dworze.
To długa i bardzo ciężka praca :(
W sprawie pozostałych zwierząt, otrzymałyśmy wiadomość od gminy, że przekazała sprawę dalej :/
Niestety poza zawiadomieniem prokuratury i wniosku o surowy wymiar kary, nie mamy już wpływu na decyzje urzędowe o odbiorze owiec, koni i krów :(
Jeśli jednak takowa nie zostanie podjęta, zatroszczymy się o odpowiednie nagłośnienie sprawy i "sławę dla gminy".
*************************************************
Jak nazwać miejsce,
w którym istoty czujące są zagładzane na śmierć?
Jak nazwać miejsce,
w którym zatraca się wszystko a umysł staje się więźniem głodu?
Jak nazwać miejsce,
w którym twoi współtowarzysze umierają i rozkładają się na Twoich oczach?
Jak w końcu nazwać miejsce,
z którego jedyną ucieczką jest handlarz,
który bezlitośnie skaże Cię na kilkunastogodzinną podróż w bólu do ubojni?
W historii były już takie miejsca i Ci nieliczni,
którym udało się je przetrwać, wiedzą, jak czują istoty,
dla których jedynym wybawieniem od niekończącego się cierpienia jest śmierć.
Ktoś kiedyś zgotował to nam – dziś wielu z nas to samo czyni innym niewinnym, tak samo jak my odczuwającym przeraźliwy głód, ból, strach…
:(
W weekend widziałyśmy więcej bólu i cierpienia,
niż przez ostatnie kilka miesięcy.
Nie możemy dojść do siebie.
W nocy męczą mnie koszmary.
Wciąż widzę te błagające o pomoc oczy zwierząt i napełnia mnie wściekłość.
Jakimi potworami jesteśmy!?
Kto dał nam prawo do zadawania cierpienia?
I jak żyć widząc tyle zła,
gdy inni wolą odtwarzać wzrok, udając że nic się nie dzieje?
:(
Ta kontrola w najprawdziwszym obozie zagłady dla owiec, byków i koni – wszystkich przeznaczonych na rzeź,
zniszczyła nas emocjonalnie :(
Miałyśmy już odjeżdżać, gdy Ania usłyszała naprawdę przeraźliwe wycie psa.
Wcześniej panowała cisza.
Podczas całej kontroli towarzyszyły nam luźno biegające,
małe psiaki, których kondycja nie budziła zastrzeżeń,
dlatego Anię zdziwiło, czemu pies, który tak wyje nie przybiega.
Właściciel pytany o psa, zaprzeczył, że jest jeszcze jeden.
Za nic nie chciał nam go pokazać.
W końcu pod naciskiem, przyznał, że ma ps
G
Gość
Mam na myśli ochronę kciuka podczas wyciągania bagnetu poziomu oleju.
N
NMK
ALEŚ Q*** GŁUPI.....
N
NMK
ALEŚ Q*** GŁUPI.....
p
polo
Obyś gnoju nigdy nie potrzebował pierwszej pomocy.
m
ms
jeszcze tylko podszkolić się w pisownia polski i być dobrze.
q
qw
udzielenie pomocy to również zabezpieczenie miejsca wypadku. Należałoby wprowadzić edukację.
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl