by wspomóc czwartoligowców - jedną ze sportowych wizytówek miasta. W minioną sobotę, na stadionie przy królowej Jadwigi Sparta Brodnica zainaugurowała rozgrywki sezonu 2007/2008. - Zaczynamy w pewnym sensie z tak zwaną duszą na ramieniu. Patrząc na bilans wpływów i wydatków, który na razie zamyka się na saldzie minusowym skłaniałby do pewnej ostrożności. Ale rozum i serce nie zawsze idą w parze - mówił na dzień przed meczem Andrzej Jarmulski, prezes Sparty. Miasto daje sporo - ale na sport młodzieżowy, na seniorów nie bardzo. - Miasto ma dobre chęci ale nie znajduje podstaw prawnych by uruchomić odpowiednie środki - zapewnia. Choć sprawa jeszcze nie jest przesądzona i może uda się znaleźć jakieś wyjście.
Patrząc na graczy, którzy mają średnio 21 lat aż nie chce się wierzyć, że można o nich mówić seniorzy. A jednak. Tak są prawnie traktowani. I dlatego ciężko jest znaleźć na nich pieniądze z miejskich dotacji.
Wspominając o możliwości a właściwie na razie braku takowej ze strony miasta warto pomyśleć o sponsorach. I tych też niestety brakuje. A przecież nie musi być to jeden strategiczny, gdyby zebrało się kilku dając po trochu uzbierałoby się pieniędzy by wzmocnić zespół, dać podstawy by powalczyć o dobrą pozycję w lidze.
- Rozesłaliśmy zaproszenia do blisko 40 firm, instytucji, osób fizycznych by porozmawiać z nimi o wsparciu drużyny. Odpowiedziała tylko jedna osoba! Pan Jan Czapski, zresztą wieloletni kibic - z nieukrywanym żalem mówi prezes.
Żółto-czarni - klub piłkarski, który istnieje od 1924 roku ma w swej historii lepsze i gorsze lata. Tym, którzy sportem się nie za bardzo interesują przypominamy, że w latach 1994-1995, 1999-2003 miał swoje pięć minut na boiskach trzeciej ligi. Jednak im wyższa liga tym wyższe koszty utrzymania się w niej. To konieczność zakupu nowych, jeszcze lepszych zawodników a i obawa, że ci, którzy się sprawdzili zostaną podkupieni przez równorzędne zespoły dysponujące dużo lepszym zapleczem finansowym. Zespół ma za sobą wiernych kibiców, którzy chętnie przychodzą na mecze - kupują bilety, karnety, zdarza się, że jeżdżą na wyjazdowe spotkania. Jednak z samych biletów, wpływów z reklam, darowizn nie da się utrzymać zespołu. Piłkarze chcą grać, kibice chcą ich oglądać. Pytanie jak długo uda się pociągnąć czwartoligowcom. Wszystko zależy od tego czy uda się zgromadzić odpowiednią sumę by przetrwać kolejny sezon. I tu przydałby się szczery gest - nie tylko ze strony miasta ale i sponsorów. Wspólnie na pewno uda się utrzymać sportową wizytówkę miasta. Chyba warto...
Fakty
Dotacje magistratu na sport młodzieżowy - 245 tys. zł w skali roku co pokrywa 80 proc. kosztów zadania. 60 tys. - tyle klub musi rocznie uzbierać.
Koszt utrzymania czwartej ligi to ok. 150 tys. złotych.
Wypadnięcie zespołu z rozgrywek chociażby na jeden sezon - to brak możliwości powrotu w to samo miejsce. To konieczność zaczynania niemalże od zera, od rozgrywek w B-klasie.
Zespoły, które zakończą sezon na pozycjach 1-5 będą miały - w związku z reorganizacją - okazję przejścia do III ligi.