Przez ostatnie kilka tygodni wielu inowrocławian emocjonowało się tym, kto zostanie następcą Włodzimierza Miklasa. W szranki stanęło 14 kandydatów. Rada nadzorcza zdecydowała się postawić na Jana Gapskiego.
Dla wielu to niespodzianka. Jego nazwisko nie padało na nieoficjalnej giełdzie kandydatów. Większe szansę dawano Ryszardowi Szadłowskiemu, obecnemu wiceprezesowi. Mówiono również o Jacku Olechu (były wiceprezydent Inowrocławia) i Mariuszu Wojciechowskim (były wiceprezes PGKiM).
Kim jest?
Jan Gapski ma 53 lata. Pochodzi z Wielkopolski. Od 25 lat mieszka w Inowrocławiu. Od początku jest członkiem spółdzielni. Mieszka w bloku przy ulicy Alejnika. Z wykształcenia jest ekonomistą. Ukończył wydział zarządzania na Uniwersytecie Warszawskim. Ma czworo dzieci (dwoje pracuje, a dwoje jeszcze studiuje). Żona jest z wykształcenia psychologiem
Ostatnio pracował w firmie Windbud, stawiającej elektrownie wiatrowe. Zajmował się pozyskiwaniem terenów pod "wiatraki". Jest również przewodniczącym rady nadzorczej MPK w Inowrocławiu.
Lubi wyzwania
Dlaczego zdecydował się ubiegać o stanowisko prezesa KSM-u?
- Jestem ambitny, więc lubię wyzwania - wyznał. Ma dobre zdanie o poprzednim zarządzie z Włodzimierzem Miklasem na czele. - Spółdzielnia w ostatnich latach zrobiła olbrzymi krok, jeżeli chodzi o poprawę estetyki. W tym miejscu należy złożyć ukłony poprzedniemu zarządowi.
Zapowiada, że pracownicy spółdzielni mogą spać spokojnie.
- Nie lubię rewolucji, więc żadnych rewolucji kadrowych nie będzie. Chcę zapewnić pracowników, że nic im nie grozi pod warunkiem, że będą solidnie wykonywać swoją pracę - uspokaja.
Zaniedbana obsługa
Zapowiada, że w swojej pracy skupi się na poprawie jakości obsługi mieszkańców.
- W natłoku zadań troszkę to zostało zaniedbane. Nie twierdzę, że jest źle, ale może być lepiej. Nasza obsługa musi być kompetentna, ale również miła i życzliwa. To należy się członkom spółdzielni. Dlatego myślę o utworzeniu biura obsługi mieszkańców - zdradza.
Zależy mu również na poprawie estetyki wokół bloków. Szczególnie mocno denerwują go kontenery, z których wysypują się śmieci. To ma się zmienić. Drażnią go również problemy z parkowaniem samochodów na inowrocławskich osiedlach.
- Chcę więc przystąpić do szerokiej akcji pozyskiwania miejsc parkingowych. Będzie się to wiązało czasami ze zmianą planów miejscowych. Liczę więc na współpracę z samorządem miasta.
Nie chce, by ludzie błądzili między blokami. Na budynkach mają się więc pojawić tablice informacyjne z planem danego osiedla. Zależy mu również na poprawie bezpieczeństwa na uliczkach administrowanych przez KSM. Pojawią się tu znaki ograniczające prędkości do 20 kilometrów na godzinę oraz - jeśli będzie taka potrzeba - progi zwalniające.
W zarządzie wraz z Janem Gapskim zasiądą dotychczasowi pracownicy KSM: Ryszard Szadłowski i Ewa Sobczyk.