Milkpol czeka na rozstrzygnięcie dwóch kwestii istotnych z punktu widzenia dalszych losów OSM Cuiavia.
- Jesteśmy w procesie dzierżawy Cuiavii do momentu, kiedy poznamy ocenę biegłego, jeżeli chodzi o wartość całego zakładu. Czekamy także na rezultat badania Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, które odpowie na pytanie, czy możemy przejąć spółdzielnię. Zakładamy, że cały proces potrwa do marca - mówi Łukasz Jurkowski, współwłaściciel firmy Milkpol.
Póki co asortyment produkowany w Inowrocławiu nie ulegnie zmianie. Wyroby wciąż będą oznaczane dobrze nam znanym logotypem.
- Od października poznajemy procesy i produkty. Oceniamy rentowność wyrobów, ich koszty, nakłady i surowiec. Nasz plan polega na utrzymaniu najbardziej rentownych produktów. Myślimy też o inwestycji w nowe technologie. Chcemy produkować masło w małych opakowaniach i w blokach. Aby zrealizować ten plan, niezbędna jest modernizacja parku maszynowego - dodaje Łukasz Jurkowski. Zakup nowych urządzeń będzie możliwy, gdy Milkpol w 100% stanie się właścicielem inowrocławskiego zakładu.
Produkty w lokalnych sklepach
Produkty Cuiavii, jak do tej pory, będą dostępne lokalnie. Milkpol chce położyć większy nacisk na optymalizację kluczowych procesów w Inowrocławiu, m.in. związanych z transportem. Firma zdradza, że ma w planach dywersyfikację kanałów dystrybucji.
- Wcześniej współpracowaliśmy z mleczarnią, więc produkty, takie jak mleko w proszku, były eksportowane do dalekich krajów, nawet na Kubę, ale i do Włoch, Niemiec, Czech, Austrii czy Węgier. Te kierunki zbytu zamierzamy podtrzymać, choć realia rynku, jeśli chodzi o konkurencyjność polskich produktów, są dość trudne - wyznaje nasz rozmówca.
Milkpol nie zakłada redukcji etatów w Inowrocławiu, co jest niezwykle ważną informacją z punktu widzenia pracowników. Obecnie w OSM Cuiavia pracuje ok. 140 osób. Nowa firma stawia na efektywne zarządzanie wyspecjalizowaną kadrą.
Nie będzie zwolnień
- Wykształceni i doświadczeni pracownicy są niezwykle cenni. Produkcja mleczna jest nietuzinkowa, więc zatrudnienie kogoś, kto ma doświadczenie czy choćby przeszkolenie, nie jest proste. Szanujemy pracowników i myśląc o rozwoju czy inwestycji, nie zakładamy cięć w zespole, wręcz przeciwnie, chcemy wykorzystać jego potencjał - mówi Łukasz Jurkowski.
