W trakcie prac wykopowych niedaleko jeziora Mocheldo dwu i pół metrowego dołu wszedł jeden z pracowników, 33-letni mężczyzna. Po chwili obsunęła się ziemia, przysypując całkowicie ofiarę. Na pomoc koledze ruszyło dwóch pracowników, którzy odkopali robotnika do klatki piersiowej. Po chwili znów obsunęła się ziemia. - Po drugim osunięciu się piachu, te dwie osoby również zostały przysypane. Na szczęście zdołały się wydostać o własnych siłach - Trzeci z poszkodowanych nie mógł jednak sam wyjść. trzeba było wezwać ratowników - mówi kom. Wieczorek. Strażacy przypuszczają, że zakopany w momencie wypadku bardzo przytomnie przykrył sobie twarz rękami i zabezpieczył nos.
- Ofiara przysypania czuła się jednak dobrze i nie potrzebowała pomocy lekarza - dodaje Robert Sieg, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Sępólnie Krajeńskim.
Akcja trwała długo, bo nie było jednak łatwo wydostać mężczyznę z ziemi. Nawet kiedy dokopano się do butów, trudno było je wydobyć z ziemi, ponieważ teren jest tam bardzo gliniasty.
Przeczytaj także:Toruń. Potrącił człowieka i odjechał. Szuka go policja
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że przyczyną wypadku mogło być niezabezpieczenie terenu wykopu, gdzie remontowane są rury kanalizacyjne.
Czytaj e-wydanie »