Nasz dziennikarz Adam Willma publikuje na swoim blogu nieznane nagrania "Rozmów niedokończonych" z 1992 roku
"Jest jakaś zmowa homo sovieticus, albo jeszcze gorszych sił z Zachodu" - oświadcza o. Rydzyk. Dlaczego? Posłuchajcie.
Był rok 1992. Rozpoczęła się wojna w Bośni, mudżahedini obalili komunistyczny rząd w Afganistanie. Tego roku zmarli Benny Hill i Alfred Szklarski, w Himalajach zgineła Wanda Rutkiewicz. Prezydentem Polski był Lech Wałęsa (ufff…), a premierem Jan Olszewski. W USA ślub się Barack Obama. Urodziła się Miley Cyrus.
Mieszkałem wówczas w toruńskim akademiku nr 1 przy ul. Mickiewicza (głębokie ukłony dla Pań Portierek za wyrozumiałość), gdy poprzez nadajniki w Toruniu i Bydgoszczy w eter zaczęło wypełzać Radio Maryja.
Było to dla nas, studentów socjologii, którzy zaliczyli wszak niejedne badania terenowe, zjawisko tak niezwykłe w swej przaśności, że aż nierealne. Zgroza napawała myśl, że przecież rzecz tak marginalna, efemeryczna uleci przecież za moment, rozproszy się i zniknie. I nie pozostanie po niej żaden dokument, żaden ślad namacalny.
Był to czas, w którym i sami założyciele rozgłośni (jak się później okazało podczas pierwszych procesów sądowych) nie dokumentowali swojej działalności. “Trwaj chwilo" - pomyślałem. W ciągu kilku wieczorów uruchamiałem grundiga i na taśmach z rosyjskiego bazaru zapisałem kilka godzin wieczornych audycji. Taśmy przeleżały kilkanaście lat w piwnicy, aż wreszcie znalazłem siłę na ich zdigitalizowanie.
Wierzę, że dr Rydzyk uwzględni głos sprzed w przypisach swojej habilitacji. A ja w głębi duszy liczę na uhonorowanie moich działań na rzecz upowszechniania nauki polskiej.