Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

O tyle więcej zarabiają teraz mieszkańcy Kujaw i Pomorza niż rok temu. Mamy kwoty brutto i netto

Agnieszka Domka-Rybka
Agnieszka Domka-Rybka
Wysokie ceny w  sklepach powodują, że, choć wynagrodzenia mocną rosną, realnie trudno to odczuć.
Wysokie ceny w sklepach powodują, że, choć wynagrodzenia mocną rosną, realnie trudno to odczuć. Szymon Starnowski
Pracownicy z Kujaw i Pomorza zarabiają średnio 5657 zł brutto miesięcznie. To dużo więcej niż rok temu, kiedy to było 4997 zł. Niestety, sporą część podwyżki zjadła inflacja.

Urząd Statystyczny w Bydgoszczy podał nam najnowsze dane o zarobkach mieszkańców regionu - za maj bieżącego roku.

Dokładnie to jest średnio 5657,34 zł brutto miesięcznie, a rok temu w maju pensje na Kujawach i Pomorzu wynosiły 4997,08 zł (przez rok urosły o 660 zł brutto).

Trudno odczuć duże podwyżki

Na rękę zarabialiśmy rok temu 3657 zł, teraz wychodzi 4080 zł, tzn. więcej o 423 zł.

Porównując jednak maj do kwietnia tego roku, pensje są niższe, w kwietniu to było w naszym województwie 5777,98 zł brutto miesięcznie, czyli 4 156 zł netto.

W kraju wynagrodzenie w maju wyniosło 6399,59 zł brutto miesięcznie. W porównaniu z tym samym miesiącem poprzedniego roku wzrosło o 13,5 proc.

Podwyżki płac są duże. Jednak dynamika wzrostu wynagrodzeń lekko wyhamowała w porównaniu z kwietniem, ale jest wyższa niż przez wiele poprzednich miesięcy, gdy była w okolicy 10 proc.

Zarobki rosną wolniej niż inflacja. Ceny dóbr i usług konsumpcyjnych w maju były średnio o 13,9 proc. wyższe niż rok temu.

Najbardziej można to odczuć w kategoriach takich jak: żywność, paliwa i energia. Duże podwyżki cen widać także w innych europejskich krajach - to m.in. efekt pandemii koronawirusa i wojny w Ukrainie.

- Ceny usług w ciągu roku wzrosły o 10,8 proc. Jeszcze szybciej rosną ceny towarów, to 14,9 proc. Szczegółowe dane dotyczące poszczególnych artykułów momentami szokują - analizuje Mariusz Zielonka, ekspert ekonomiczny Konfederacji Lewiatan. - W ciągu roku ceny opału wzrosły o ponad 100 proc., a w ostatnim miesiącu poszybowały o 14 proc. I to w sytuacji, kiedy mamy początek sezonu letniego. To oznacza, że prawdopodobnie występuje ogromny popyt na opał napędzany paniką o dalszy wzrost cen.

Według eksperta Lewiatana, inflację nieco osłabią zapowiedziane przez rząd regulowane ceny węgla, które mogą okazać się zbawienne dla wielu gospodarstw domowych w przetrwaniu zimowego sezonu grzewczego.

Obecnie benzyna drożeje bardziej niż ropa naftowa.

- Wysokie ceny paliw oraz mocny dolar odpowiadają za dwie trzecie wzrostu ceny paliwa w Polsce - komentuje Paweł Majtkowski, analityk w firmie pośrednictwa finansowego eToro w Polsce. - Reszta to efekt zwiększonego popytu na podróże, ograniczonych mocy rafinerii oraz obostrzeń w eksporcie paliwa wprowadzonych przez Chiny. To dlatego paliwo drożeje bardziej niż ropa naftowa. Zaś przed nami kolejne impulsy do wzrostu cen, czyli wakacje oraz sezon huraganów w USA.

Inflacja wpłynie także na plany wakacyjne Polaków. 20 procent zrezygnuje w tym roku z wyjazdu na urlop - wynika z badania rankomat.pl. Nieco mniejsza grupa (10 proc.) w ogóle nie planowała wyjazdu, a 25 proc. podróżnych nie zamierza latem oszczędzać - 16 proc. w Polsce i 9 proc. za granicą.

7-dniowy urlop nad polskim morzem może kosztować nawet 5 000 zł. W zagranicznych kurortach wcale nie jest lepiej. Z uwagi na galopujące ceny lotów, koszt wakacji poza Polską wzrósł drastycznie. Przykładowo, za tydzień wakacji w Chorwacji trzeba zapłacić od 4 000 zł w górę.

Zmiana planów wakacyjnych z uwagi na rosnącą inflację, nie dotyczy tylko kierunku urlopu, ale też konkretnych widełek budżetowych, w jakich Polacy zamierzają się zmieścić podczas odpoczynku. Według rankomat.pl, zdecydowana większość nie chce wydać więcej niż 5 000 zł. 14 proc. polskich turystów liczy, że zamknie się w kwocie do 1 000 zł. 27 proc. badanych chce wydać na wakacje od 1 000 do 3 000 zł. 25 proc wyjeżdżających na urlop zamierza pozostać w przedziale od 3 000 zł do 5 000 zł.

Niższe podatki, więcej w kieszeni

Pocieszające, że od lipca czekają nas zmiany w podatkach, które spowodują, że więcej pieniędzy zostanie w naszych portfelach.

1 lipca wchodzi w życie ustawa #NiskiePodatki, która zmienia Polski Ład. Jedną z głównych zmian, jakie wprowadza ta ustawa, jest obniżka podatku dochodowego z 17 proc. do 12 proc.

Według wyliczeń ZUS, dla pracownika, którego wynagrodzenie sięga dziś najniższej krajowej, 3010 zł brutto miesięcznie, nic się nie zmieni i od lipca nadal będzie on otrzymywał tyle samo pensji, czyli 2363, 56 zł netto. Dlaczego? Minimalna płaca jest w całości objęta kwotą wolną od podatku. Zmian nie odczują także, oczywiście, ci mieszkańcy naszego regionu, których dochody nie przekraczają 2500 złotych miesięcznie, ponieważ i one nie płacą podatku. Natomiast np. zarabiający 4000 zł brutto, którzy teraz mają na rękę 3021,68 zł, dostaną 3056,76 zł, to jest więcej o 35,08 zł. Gdy pensja wynosi 5000 zł brutto (3660,23 zł netto), wzrośnie do 3738,46 zł netto, co oznacza zysk w wysokości 78,23 zł.

od 7 lat
Wideo

21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska