Mieszkańcy zwracali uwagę na nieodpowiednio zagospodarowany staw oraz gruz i gałęzie, które leżą w przydrożnych rowach. Część obrowian z ul. Lipowej miała też zarzuty do stanu samej ulicy, po budowie kanalizacji.
Wójt Obrowa Andrzej Wieczyński uznał większość spraw za drobiazgi, które niepotrzebnie podnoszone są do rangi problemów. Również grupa pozostałych mieszkańców zabrała głos w tej sprawie, wtórowała ona wypowiedziom wójta.
Teraz otrzymaliśmy kolejny list w tej sprawie, po wypowiedziach wójta w materiale "Chcemy porządku na naszej ulicy". Mieszkańcy wskazują, że po modernizacji drogi krajowej nr 10 ul. Lipowa jest głównym traktem dojazdowym do gminy.
- Spodziewaliśmy się, że władze gminy wykorzystają tę inwestycję, włączając się przy okazji w uporządkowanie, zdewastowanej po budowie kanalizacji, starej szosy - pisze Czesław Makowski, były radny, jeden z czterech mieszkańców podpisanych pod listem. - Skończyło się na załataniu dziur, a zalewiska są dalej. Metodą usprawiedliwiania swojej nieudolności nie może być zrzucanie winy na radnego.
- Problem z bałaganem na tej ulicy trwa wiele miesięcy i był wielokrotnie zgłaszany do Urzędu Gminy, w tym osobiście do wójta. Trudno zarzucać mieszkańcom złą wolę, " czepianie się", lub też nazywanie tego początkiem kampanii wyborczej - piszą dalej autorzy listu. - Wójt działa w granicach prawa, nie ma prawa kierować się tzw. świętym spokojem.
Wójt po pierwszym liście od razu zareagował. - Podjąłem decyzje natychmiast, skoro taka była wola mieszkańców - mówi Andrzej Wieczyński, wójt gminy Obrowo. - Wysłałem pismo do osoby, która składuje kamień w przydrożnym pasie, kolejne pismo trafiło do jednego z autorów listu, o uporządkowanie działki. Ja nikogo nie straszę, jedynie konsekwentnie przestrzegam prawa. Ulica Lipowa jest przejezdna, nie ma dziur, po budowie kanalizacji pojawiły się pasy asfaltu. Położymy tam nowy asfalt, kiedy odpowiednio ułoży się grunt.
Wójt planuje spotkanie z mieszkańcami w styczniu. - Ale może być wcześniej, jeśli ludzie chcą - zastrzega.