https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ochroniarz z licencją

BARBARA SZMEJTER
Takie "wyposażenie" mieli przy sobie  klienci jednego z włocławskich marketów.  Prezentuje je Ryszard Szczepańczyk, szef  ochrony.
Takie "wyposażenie" mieli przy sobie klienci jednego z włocławskich marketów. Prezentuje je Ryszard Szczepańczyk, szef ochrony. Fot. Wojciech Alabrudziński
Hipermarkety mają własną ochronę. Specjalistyczne agencje czuwają nad bezpieczeństwem obiektów ważnych dla miasta.

- Wszystkich nas obowiązują zapisy ustawy o ochronie osób i mienia - mówi Marek Wódecki, szef ochrony w agencji "Patronus". W dużych firmach wewnętrzne zarządzenia, zgodne z wspomnianą ustawą, precyzują prawa i obowiązki pracowników ochrony, sposób ich działania czy wyposażenie w tak zwane środki przymusu bezpośredniego. - Nie wszyscy ochroniarze muszą _posiadać specjalne licencje wydawane po zdanym egzaminie przez Komendę Wojewódzką w Bydgoszczy - wyjaśnia Marek Wódecki. - _Jednak osoby bez licencji nie mają prawa legitymowania czy zatrzymywania osób. W podejrzanych sytuacjach muszą wzywać policję. Jest też wymóg ochraniania obiektów strategicznych, jak tama, wodociągi, elektrownie, przez licencjonowanych pracowników ochrony.

Własny system bezpieczeństwa posiada, na przykład, włocławski "Real". Specjalistyczna agencja z Warszawy sprawuje tak zwany nadzór zewnętrzny nad linią kas, parkingiem czy namiotami przed obiektem.

Szefem ochrony wewnętrznej z pracownikami zmianowymi i detektywami jest Ryszard Szcze-pańczyk. - Rekrutując pracowników zwracamy uwagę na ich opinię, zwłaszcza niekaralność. Muszą też posiadać co najmniej średnie wykształcenie - mówi szef ochrony "Reala". -_ Życie pokazuje jednak, że nie da się uniknąć pomyłek. W pierwszych miesiącach pracy musieliśmy zwolnić kilku pracowników ochrony, bo okazało się, że _po prostu kradli.

Co miesiąc zatrzymywaliśmy wtedy około dwustu pięćdziesięciu złodziei, podczas gdy średnia w całej sieci "Real" w Polsce wynosiła wówczas 60-70 zatrzymań.

Dziś sytuacja jest opanowana, choć amatorów kradzieży nadal nie brakuje. Klienci, proszeni o przejście do specjalnego pokoju i złożenie wyjaśnień, zawsze się denerwują, choć tak naprawdę bezzasadne zatrzymania zdarzają się rzadko.

Do Włocławka zjeżdżają ponadto całe grupy złodziei, m.in. z Tczewa, Stargardu Szczecińskiego czy Będzina, próbujące wynosić sprzęt rtv, drogie alkohole i inne przedmioty. A złodzieje z Włocławka, których twarze są ochroniarzom dobrze znane, jeżdżą gdzie indziej...


Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość

BEZCZELNY [wulgaryzm] ĆWIARA !!!! JUŻ QRVO NIE PAMIĘTASZ JAK LUDZIE NA AUTOSTRADZIE ZA GROSZE W SAMOCHODACH SIEDZIELI ?!?!?

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska