https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Od Polonii Bydgoszcz oczekujemy więcej

(maz)
Krzysztof Buczkowski to trafiony transfer Polonii. Był jednym z filarów drużyny
Krzysztof Buczkowski to trafiony transfer Polonii. Był jednym z filarów drużyny Andrzej Muszyński
- Budowaliśmy zespół na miarę możliwości. Drużyna zapewniała sobie spokojne miejsce w środku tabeli. Czy to jest mało w pierwszym roku w ekstralidze? - zapytał kibiców Marian Dering, prezes Polonii. Odpowiadamy: za mało.

Bydgoska drużyna zakończyła już sezon. Nie awansowała do play off i teraz może tylko się przyglądać, jak o medale walczą lepsi.

Punktowa strata do czwartego w tabeli Unibaksu jest spora, bo Polonia zebrała aż o osiem punktów mniej. Część z nich pogubiła jednak w tak nieszczęśliwy sposób, że kibice mają prawo czuć niedosyt. Wystarczyło kilka bardziej udanych wyścigów, by Polonia była znacznie bliżej czołówki.

Choćby w derby Pomorza, gdzie bonus za lepszy wynik dwumeczu poloniści stracili dopiero w ostanim wyścigu rewanżowego meczu z Unibaksem. Na wyciągnięcie ręki bydgoska drużyna miała zwycięstwo na własnym torze z Tauronem Azotami Tarnów. Przegrała w końcówce. Żałować można również dwumeczu z PGE Marmą. Gdy po dotkliwej przegranej na wyjeździe (- 20 punktów), poloniści odrobili aż (i tylko) 18 punktów. Niewiele Polonia przegrała w dwumeczu z Unią Leszno, szkoda porażki we Wrocławiu (przegrali 44:46).

Gdyby do dorobku Polonii doliczyć choć część z tych straconych punktów, do końca rundy zasadniczej kibice emocjonowaliby się walką o play off. I kto wie, jak wtedy potoczyłby się rewanżowy mecz z Włókniarzem Częstochowa, a może i wyjazd do Zielonej Góry, gdzie można było pokusić się o bonus.

Niestety, Polonia szybciej straciła szansę na awans do najlepszej czwórki, a z kibicami pożegnała się w fatalnym stylu. Na swoim torze zremisowała z Włókniarzem Częstochowa, a z Falubazem walkę nawiązywała przez cztery pierwsze wyścigi.

To wszystko za mało

DEKADA ŻUŻLOWCÓW POLONII

2002 rok: drużynowe mistrzostwo Polski
2003 rok: 3. miejsce w Ekstralidze
2004 rok: 6. miejsce w Ekstralidze
2005 rok: 2. miejsce w Ekstralidze
2006 rok: 3. miejsce w Ekstralidze
2007 rok: 8. miejsce w Ekstralidze - spadek do I ligi
2008 rok: 1. miejsce w I lidze - awans do Ekstraligi
2009 rok: 4. miejsce w Ekstralidze
2010 rok: 8. miejsce w Ekstralidze - spadek do I ligi
2011 rok: 1. miejsce w I lidze - awans do Ekstraligi
2012 rok: 6. miejsce w Ekstralidze.

Szóste, bezpieczne miejsce w tabeli może i jest wynikiem na miarę możliwości tej drużyny i finansów klubu. Ale na pytanie postawione przez prezesa Deringa: czy to jest mało w pierwszym roku w ekstralidze, odpowiedź może być tylko jedna: mało.

Być może Polonia, jak zapewniał w liście do kibiców prezes: "dostarczyła dużo dobrych emocji" (choć wydarzenia ostatnich meczów i afera po spotkaniu z Włókniarzem zupełnie to przyćmiła). Kłopot w tym, że w ostatnich latach Polonia na przemian zajmuje bezpieczne miejsce w tabeli, albo żegna się z ekstraligą. Nic ponadto.

Kibice Polonii wyglądają na znużonych nieustannym oglądaniem swojego zespołu w formie dalekiej od najlepszych. Od drużynowego mistrzostwa Polski zdobytego przez Polonię minęła już dekada, ostatni raz na podium bydgoska drużyna wspięła się sześć lat temu. A od tego czasu kibice dwa razy przeżywali spadek zespołu do I ligi. I trudne powroty.

Tak samo było w tym sezonie. - Nie obiecywałem w pierwszym roku po awansie tytułu mistrza Polski - tłumaczył Marian Dering kibicom.
To zrozumiałe. Problem w tym, że na sukcesy nie nawet widoków.

Tak jak w latach poprzednich bydgoski klub ma bowiem problemy z finansami (dziura w budżecie na 1,3 mln zł). Klub chce wziąć kredyt na jego spłatę, więc powinien otrzymać licencję na następny sezon. Nie ma jednak żadnej gwarancji, że w kolejnych latach będzie lepiej.
Kredyt trzeba będzie spłacać (każda rata uszczupli budżet spółki o kilkaset tysięcy złotych), władze miasta nie dadzą więcej ponad ustalone już kwoty, a widoków na sponsora strategicznego brak.

Szansą Polonii mógłby być regulamin finansowy, znacznie ograniczający gigantyczne wydatki na drużynę. Ale wątpliwości co do powodzenia planu oszczędnościowego są znacznie większe niż dziura budżetowa bydgoskiego klubu.

Jednym z powodów zaległości finansowych była fatalna frekwencja na stadionie: średnio około 5 tysięcy kibiców na mecz. Jest szansa na poprawę? Może zapowiada obniżka cen biletów skłoni część fanów do powrotu na Sportową? Na nowy lub choć wyremontowany stadion nie ma raczej co liczyć, na transferowe hity również.
A kibice? Liczą na więcej.

Co zrobić, by przywrócić Polonię z jej najlepszych lat?

Czytaj e-wydanie »

Komentarze 5

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

a
antybrus
Polonii potrzebny jest sklad walczacy przynajmniej o czworke, modernizacja stadionu bo obecny to juz zabytek na ktorym nie da sie normalnie ogladac zawodow. Niestety prezydent Bruski pieknie obiecywal przed wyborami a teraz stal sie przeciwnikiem. Zaczal walke z kibicami. Okazal sie baardzo nieslownym i wrednym czlowiekiem. Za dwa lata ''odczuje'' tego efekty. Polonii nie potrzeba stadionu Wembley ani nawet betonowego bubla za 100 mln jak na Zawiszy. Wystarcza trybuny z lekkiej konstrykcji jak w Gorzowie z czerwonymi krzeselkami i koszt bedzie nieduzy. Mozna to zrobic etapami. Niestety Bruski z Chmara tego nie chca bo dla nich liczy sie tylko inny klub wiec raczej nic z tego nie bedzie. Przyjdzie czas na ''podziekowania'' dla panow prezydentow.
G
Gryf@
A moźe Ci którzy chcą aby Speedway w Bydzi znów był potęgą to niech dołączy do Ruchu Odbudowy Polonii Bydgoszcz na FB. A może Pomorska też się zainteresuje tą inicjatywą.
T
TRAK.
Uważam z przeprowadzonych obserwacji, że zawodnikom Polonii zabrakło tzw.ikry. Sprawiali wrażenie zawodników ospałych chcących udowodnić, ze w klubie coś nie gra.
To można było wyczuć na odległość.
Przyjemne wrażenie zrobił Buczkowski. On wiedział co ma zrobić dla Polonii. Drugim zawodnikiem, który uważam, że nie zawiódł jest Kościecha.
Pozostali robili wrażenie jak by się żle czuli w zespole i mieli jakieś pretensje.
Dużym problemem jest angażowanie obcych zawodników zamiast postawić na wychowanków.
Wiem, że z tym nie jest najlepiej. Od takich zawodników jak Wożniak i Curyło można wymagać już dzisiaj lepszych wyników. Przykładem braku stabilnej formy jest Curyło. Na takiego zawodnika nie można liczyć.
Czy w klubie Polonia nie ma kogoś mądrego , żeby przeprowadzał indywidualne rozmowy z zawodnikami.
Zapewniam , że taki kontakt pomaga. Jeżeli któryś z zawodników nie jest zainteresowany klubem bydgoskim (brak wyników), to nie można go trzymać na siłę.
Drużyna i extraklasa są do uratowania. Tam potrzeba mądrej głowy do ustawienia wszystkiego od nowa.
A Panu Prezydentowi przypominam, że ma obowiązek uściślić termin modernizacji stadionu żużlowego.
Jak to się wszysko skoordynuje to żużel bydgoski nabierze rumieńców.
T
TRAK.
Uważam z przeprowadzonych obserwacji, że zawodnikom Polonii zabrakło tzw.ikry. Sprawiali wrażenie zawodników ospałych chcących udowodnić, ze w klubie coś nie gra.
To można było wyczuć na odległość.
Przyjemne wrażenie zrobił Buczkowski. On wiedział co ma zrobić dla Polonii. Drugim zawodnikiem, który uważam, że nie zawiódł jest Kościecha.
Pozostali robili wrażenie jak by się żle czuli w zespole i mieli jakieś pretensje.
Dużym problemem jest angażowanie obcych zawodników zamiast postawić na wychowanków.
Wiem, że z tym nie jest najlepiej. Od takich zawodników jak Wożniak i Curyło można wymagać już dzisiaj lepszych wyników. Przykładem braku stabilnej formy jest Curyło. Na takiego zawodnika nie można liczyć.
Czy w klubie Polonia nie ma kogoś mądrego , żeby przeprowadzał indywidualne rozmowy z zawodnikami.
Zapewniam , że taki kontakt pomaga. Jeżeli któryś z zawodników nie jest zainteresowany klubem bydgoskim (brak wyników), to nie można go trzymać na siłę.
Drużyna i extraklasa są do uratowania. Tam potrzeba mądrej głowy do ustawienia wszystkiego od nowa.
A Panu Prezydentowi przypominam, że ma obowiązek uściślić termin modernizacji stadionu żużlowego.
Jak to się wszysko skoordynuje to żużel bydgoski nabierze rumieńców.
T
TRAK.
Uważam z przeprowadzonych obserwacji, że zawodnikom Polonii zabrakło tzw.ikry. Sprawiali wrażenie zawodników ospałych chcących udowodnić, ze w klubie coś nie gra.
To można było wyczuć na odległość.
Przyjemne wrażenie zrobił Buczkowski. On wiedział co ma zrobić dla Polonii. Drugim zawodnikiem, który uważam, że nie zawiódł jest Kościecha.
Pozostali robili wrażenie jak by się żle czuli w zespole i mieli jakieś pretensje.
Dużym problemem jest angażowanie obcych zawodników zamiast postawić na wychowanków.
Wiem, że z tym nie jest najlepiej. Od takich zawodników jak Wożniak i Curyło można wymagać już dzisiaj lepszych wyników. Przykładem braku stabilnej formy jest Curyło. Na takiego zawodnika nie można liczyć.
Czy w klubie Polonia nie ma kogoś mądrego , żeby przeprowadzał indywidualne rozmowy z zawodnikami.
Zapewniam , że taki kontakt pomaga. Jeżeli któryś z zawodników nie jest zainteresowany klubem bydgoskim (brak wyników), to nie można go trzymać na siłę.
Drużyna i extraklasa są do uratowania. Tam potrzeba mądrej głowy do ustawienia wszystkiego od nowa.
A Panu Prezydentowi przypominam, że ma obowiązek uściślić termin modernizacji stadionu żużlowego.
Jak to się wszysko skoordynuje to żużel bydgoski nabierze rumieńców.
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska