Pod listem, w którym domagają się prawidłowego nadzoru i jak najszybszego zakończenia remontu podpisali się wszyscy lokatorzy kamienicy przy pl. Powstańców Wielkopolskich 5. Pismo trafiło m.in. do wiceprezydenta Adamskiego i dyrektora Zarządu Zasobu Komunalnego Piotra Pasia. Mieszkańcy na razie nie doczekali się odpowiedzi, ale do braku informacji zaczęli się już przyzwyczajać.
Remont rozpoczął się rok temu. Elewacja kamienicy już nie straszy, chociaż tynk zaczyna się powoli kruszyć. Zostało też wykonane ocieplenie budynku od strony podwórka, ale już widać jak pod farbą rysuje się kształt styropianu. - To fuszerka - denerwuje się Małgorzata Kozakowska. Opowiada jak remontując u niej łazienkę, robotnicy chcieli kłaść kafelki bez ułożenia wcześniej warstwy tynku. I przekonywali ją, że żadne zabezpieczenia podczas prac, jak chociażby folia, nie są potrzebne.
Małgorzata Kozakowska postawiła na swoim, wydzwaniała do Zarządu Zasobu Komunalnego, strofowała robotników. I przynajmniej może teraz korzystać z łazienki. takiego szczęścia nie mają jednak inni mieszkańcy, którzy bez dostępu do prysznica żyją od początku czerwca. - To w większości starsi ludzie, którzy nie mają siły walczyć o swoje - tłumaczy Kozakowska. Jedna z mieszkanek na czas remontu przeprowadziła się do domu starców. Chciałaby już wrócić.
Zresztą Małgorzata Kozakowska też już wyprowadzała się trzy razy. Mieszka na ostatnim piętrze, robotnicy mieli remontować przeciekający dach. Ale chociaż ona informowała o dogodnych terminach, to nikt się nie zjawiał.
- Mamy problem z dostępem do trzech lokali mieszkalnych. Najemcy nie chcą ich udostępnić, dlatego nie można wykonać nowej instalacji wodno- kanalizacyjnej, instalacji gazowej, robót budowlanych, co opóźnia prace wykonawcy - mówi Agnieszka Gawędzka z ZZK. Małgorzata Kozakowska potwierdza, że tak jest, ale to nie przez złośliwość. - Mieszkańcy, którzy widzą jak wolno postępują prace remontowe, boją się wpuszczać robotników, by nie zostać odciętymi od wody.
ZOBACZ TEŻ: Dzieci ze szkoły sportowej błagają o... boisko
Ale firmie PHU Pion udało się wywalczyć aneks do umowy, który umożliwi im wykonanie tych prac w późniejszym terminie. Właśnie dlatego, że mieszkańcy ich nie wpuścili. Takiego wytłumaczenia nie ma już jednak przy opóźniającym się remoncie klatki schodowej. Dlatego na wykonawcę zostały nałożone kary. A to nie będą pierwsze długi, które musi spłacić firma PHU Pion. Do sądu trafiła właśnie sprawa dotycząca spłaty 22 140 zł dla firmy Domlux - po wcześniejszych nieskutecznych próbach ściągnięcia długu.
PHU Pion miał zresztą dostarczyć do poniedziałku plan jak najszybszego zakończenia remontu. Ale w ZZK żadnego planu nie zobaczyli. - Nasi prawnicy pracują teraz nad możliwością rozwiązania umowy z wykonawcą - mówi Gawędzka. A potem zostanie rozpisany kolejny przetarg, wybrany nowy wykonawca... Mieszkańcy poczekają.