O 7 rano Alfons Leopolski wyczuł gaz w swoim mieszkaniu na II piętrze bloku 5a przy ul. Żwirki i Wigury w Świeciu. Natychmiast powiadomił straż pożarną. Okazało się, że samotny mężczyzna, który mieszka pod panem Alfonsem, odkręcił wszystkie kurki kuchenki gazowej, zapchał szmatami otwory wentylacyjne, w pokoju obok zapalił świeczkę i uciekł z mieszkania. -
Chciał wysadzić nasz blok. Gdy strażacy weszli do jego mieszkania, buchnęło gazem - relacjonuje bohater, który uratował kilkadziesiąt ludzi. Ocaliło ich też otwarte
okno w pokoju obok kuchni, gdzie ulatniał się gaz. Policja ewakuowała mieszkańców. Szukają sprawcy. Wiadomo, że leczył się w szpitalu psychiatrycznym w Świeciu.