Elżbieta Łukomska i Teresa Wiśniewska, słuchaczki Kazimierzowskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku przy UKW w Bydgoszczy poznały się dzięki malarstwu. To "wartość dodana" sięgnięcia po pędzel i farby.
Elżbieta jest pedagogiem pracującym z dziećmi i młodzieżą niepełnosprawną intelektualnie. Uczyła się, jak uczyć malować, jak wykorzystać plastykę w terapii. Była dyrektorem ośrodka szkolno-wychowawczego i na malowanie długo nie miała czasu ani nie odczuwała takiej potrzeby. Że może sprawiać to frajdę odkryła dopiero będąc na emeryturze. I też nie od razu. A zaczęło się od KUTW. W 2013 roku zaczęła chodzić na zajęcia organizowane przez MCK i Galerię Wspólną.
Teresa (absolwentka SGGW-AR w Warszawie) uczyła matematyki. Malarstwem interesowała się w tym sensie, że podziwiała obrazy w muzeach. Trochę kupowała.
A gdy przeszła na emeryturę i z kupowaniem zrobiło się krucho, znajomi jej poradzili: - Sama zacznij malować! - Ja?! Przecież nie umiem!
No i w którymś momencie Elżbieta i Teresa spotkały się na zajęciach w bydgoskiej Galerii Wspólnej. Tam poznały Stanisława Stasiulewicza, bydgoskiego artystę malarza. Zaczęły się rozmowy, wymiana uwag. Gdy w czerwcu 2014 roku Wspólną zlikwidowano, obie - oraz trzy inne panie zajmujące się malarstwem - trafiły do Bydgoskiej Poradni Sztuki, pod skrzydła Stasiulewicza.
Swoje prace pierwszy raz pokazały w maju ubiegłego roku w "Copernicanum", na 7-lecie KUTW. - I było zaskoczenie! - wspomina Teresa. - Spodziewano się, że pokażemy jakieś karteczki, a tu prawdziwe obrazy!
W październiku miały wystawę w Domu Kultury "Modraczek", w listopadzie - w Kamienicy 12, w grudniu na krótko przeniosły obrazy do Miejskiego Centrum Kultury, potem do hotelu Ratuszowego. Teraz wiszą w Bydgoskiej Poradni Sztuki. - W Kamienicy 12 nasze prace nawet wisiały dłużej, bo były dobrze odbierane - zaznacza Elżbieta.
Stasiulewicz nazwał swoją grupę KOLORYSTKI-BY.
W Poradni bardzo dużo korzystają z rad i wskazówek malarza. On zaś zachęca do indywidualnych poszukiwań, własnego widzenia otoczenia.
Teresa i Ela mówią na zmianę: - Pan Stasiulewicz udziela nam rad czysto technicznych.
Ale też uczy stawiania następnych kroków, podpowiada, że barwy wzajemnie na siebie oddziałują, coś się w czymś odbija... - ...że niebo może być różowe, żółte, a nie tylko niebieskie.
I długo by jeszcze można wymieniać.
Teresę wystawa w "Copernicanum" ośmieliła. - Dla mnie to było przekroczenie progu, bo jestem zamknięta, nieśmiała. Zawsze chowałam się w kątku. A tu radość, że tylu osobom chciało się przyjść. Były miłe słowa, maile, znajoma kupiła mój obraz i według niego utkała sobie szal.
Elżbieta: - Malowanie to aktywne spędzanie wolnego czasu na emeryturze, ale i przyjemność. Pozytywnie wpływa na całą sferę emocjonalną.