Mało kto pewnie wie, że popularny odkurzacz rozpoczął właśnie pierwszy rok z drugiego stulecia swojego istnienia. Przechodził, jak większość z domowych sprzętów, różne metamorfozy. Zawsze jednak była ta sama zasada działania: silnik wytwarzał ciąg powietrza w popularnej rurze i za pomocą różnych ssawek udawało się w ten sposób wyciągać kurz z najgłębszych zakamarków.
Kurz - w obiegu zamkniętym
Problem polegał na tym, że ów kurz gromadził się w specjalnym zbiorniku, a ten... Nie był zbyt szczelny, wiec kurz wchłonięty do zbiornika po chwili wydostawał się na zewnątrz i trafiał do pomieszczenia, w którym sprzątaliśmy w znacznie gorszej postaci. Był bowiem wzbogacony o najróżniejsze mikrozanieczyszczenia, a te nie dawały żyć alergikom. O skutkach takiego sprzątania jednak nie myśleliśmy. Mieliśmy przecież urządzenie, które zastąpiło nam miotłę i łopatkę, a często także i ścierę. Dzięki niemu sprzątaliśmy rzadziej, ale za to dokładniej.
Choć z filtrem - niezdrowo?
Z tego, że sprzątamy pobieżnie, a do tego bardzo niezdrowo zdaliśmy sobie sprawę dopiero wtedy, gdy do naszych domów zaczęli pukać handlowi przedstawiciele oferujący maszynę nad maszyny, czyli popularny odkurzacz typu Rainbow lub King.
Zbiornik z wodą po kilkudziesięciu sekundach czyszczenia przypominał w nich szambo od wielu tygodni nie oczyszczane.
Popularny odkurzacz próbowano później ratować ulepszonymi filtrami, potem - całymi systemami filtrów. Dziś liczący się na rynku egzemplarz ma co najmniej cztero - a te najlepsze aż siedmiostopniowy system filtrowania. O tym zaś, że filtr należy wymienić informuje często specjalny zestaw wskaźników, które ułatwiają nam odkurzanie.
Zamiast kilku - jeden centralny?
Wraz z upływem czasu technologie czyszczenia przy pomocy odkurzacza tak bardzo się wyspecjalizowały, że dziś praktycznie możemy mówić o różnych funkcjach odkurzaczy. Poza zwykłym odkurzaniem możemy jeszcze nimi odkurzać na mokro, czyścić parą, prać dywany i wykładziny, możemy też zbierać wodę. Wybór odkurzaczy na rynku jest dziś tak duży, że nie sposób zachwalać jakikolwiek z nich. Tym bardziej, że dla wielu z nas i tak możliwości zakupu określają nie techniczne parametry, a domowe zasoby finansowe.
Ale dla tych, którzy mają trochę więcej pieniędzy - mamy dziś propozycję, która od jakiegoś czasu cieszy się coraz większym zainteresowaniem. To tzw. odkurzacz centralny.
Nie tylko na budowie
Jeszcze nie tak dawno była mowa tylko o tym, że taki odkurzacz nadaje się wyłącznie do domku jednorodzinnego, który jest na etapie budowy. Dziś wiadomo już, że równie chętnie - choć może po nieco wyższych cenach, wszak niezbędne są do takiej instalacji przeróbki - firmy instalują centralny odkurzacz w domku, który już stoi, a także w mieszkaniach w blokach i kamienicach.
Na jakiej zasadzie działa taki odkurzacz?
Ma tzw. jednostkę centralną, którą najczęściej instaluje się w garażu, kotłowni, w piwnicy, a bywa też, że i na strychu. Centrum połączone jest z gniazdami w pomieszczeniach mieszkalnych za pomocą węży (często dokładnie takich samych, jak te, których używamy w standardowych odkurzaczach).
Ile w ścianie gniazd?
Z wyliczeń specjalistów wynika, że jedno gniazdo zamontowane w centrum mieszkania czy domu wystarczy do sprzątnięcia powierzchni nawet 200 metrów, tyle że na jednej kondygnacji. Jeśli chcemy sobie to sprzątanie ułatwić, lepiej jest zamontować na takiej powierzchni dwa, a gdy powierzchnia przekracza 150 m kw. - nawet trzy gniazda. Gdy myślimy o założeniu systemu centralnego odkurzacza w bloku wielorodzinnym, wówczas każde z mieszkań powinno mieć co najmniej jedno własne gniazdo.
Jeden sprytny, inny - wygodny
Takie gniazdo najczęściej instalujemy w ścianie i wystarczy wtedy tylko podłączyć do niego wąż wraz ze szczotką lub ssawką, a instalacja uruchamia się samoczynnie. Oczywiście sposób włączenia instalacji zależy od typu centralnego odkurzacza. Są już bowiem i takie z przełącznikami wmontowanymi w wąż i takie z pilotem. Najbardziej dziś znane na rynku marki systemów centralnego odkurzania - to SMART, WIREXIM, UNIVAC, BEAM z Grupy Elektrolux oraz Disan.
Ten ostatni zapewnia, że łączy niemiecką precyzję z włoską elegancją, Beam - przekonuje, że to najcichsze odkurzacze centralne w Polsce, a sprzątanie z Univacem jest ponoć wygodniejsze i przyjemniejsze. Wirexim z kolei oferuje gniazda zaopatrzone w unikatowy system wychwytywaczy, a Smart twierdzi, że jest systemem najsprytniejszym. Wszyscy jak jeden mąż przekonują, że warto kupić system centralnego odkurzania, gdyż koszty zakupu nie są wcale o wiele wyższe od tych, które wkalkulować trzeba przy zakupie dobrego odkurzacza tradycyjnego, a inwestycja zwraca się bardzo szybko. Za koronny dowód służy też teza, że tylko centralny odkurzacz odprowadza kurz i brud poza pomieszczenie, w którym sprzątamy, a zatem tylko on jest gwarancją powietrza, które nie stanowi problemu dla alergików. I z tym na pewno zgodzić się trzeba.
W szafce - też zdrowy
Tak jak zaznaczyłem wcześniej producenci dziś już myślą także o tych, którzy nie mają w domu piwnicy, garażu ani strychu. Oferują im odkurzacze kompaktowe, które mieszczą się w szafce kuchennej. No dobrze, powie ktoś - ale co wtedy z odprowadzeniem powietrza na zewnątrz? Zasada i tu została zachowana - w dolnej części odkurzacza dwa króćce, które służą do przyłączenia przewodu odprowadzającego powietrze poza budynek.
I na temat czystości zdania bywają podzielone. Niemieccy eksperci ds. ochrony środowiska twierdzą, że środki dezynfekcyjne stosowane w domach mogą być niebezpieczne dla mieszkańców, bo przyczyniają się do powstawania nowych, bardziej odpornych i niebezpiecznych bakterii. Dzieci wychowywane w takim otoczeniu - ich zdaniem - znacznie bardziej podatne są na choroby i alergie. Niemiecką opinię zdaje się potwierdzać Danuta Dzierżanowska, prezes Polskiego Towarzystwa Mikrobiologów. Naturalne środowisko człowieka nie jest sterylne i tylko kontakt z zarazkami powoduje wytwarzanie ciał odpornościowych. Nie powinniśmy więc ulegać reklamom producentów środków czystości, którzy sugerują nam likwidację wszelkich bakterii, wirusów i drobnoustrojów - przekonuje pani prezes. Markowy "Philips" może kosztować 300 złotych, ale jeśli ma zdolność prania, moc 1400 W i 4 -stopniową filtrację, to jego cena już waha się w granicach 700-800 złotych. Markowy "Zelmer" mieści się mniej więcej w tej samej skali wydatków. Ale dobry tradycyjny, wielofunkcyjny odkurzacz może też kosztować 1200-1400 złotych. Tymczasem odkurzacz centralny ze standardowym zestawem akcesoriów, choć z reguły bez węża - kosztuje w granicach od 1700 do 3000 złotych. W zestawie otrzymamy najczęściej ssawkę szczelinową, szczotkę okrągłą do odkurzania, szczotkę ssawkę do dywanów i podłogi, małą szczoteczkę-ssawkę do mebli, dwie rury chromowe, uchwyty do akcesoriów i wieszak na wąż elastyczny Koszty zużycia energii elektrycznej potrzebnej do pracy systemu centralnego odkurzania są porównywalne z tymi, które ponosimy przy sprzątaniu odkurzaczami tradycyjnymi. Za to koszty eksploatacji są w przypadku odkurzania tradycyjnego o wiele wyższe. Zbiornik na śmieci w odkurzaczu centralnym opróżniać trzeba tylko 2-3 razy w roku, tymczasem wkładki filtrów oraz worki na śmieci do odkurzaczy tradycyjnych trzeba wymieniać dużo, dużo częściej. A nie są one tanie, zwłaszcza gdy mamy tzw. markowy odkurzacz. Cena węża zależy od jego długości. Przykładowo - wąż długości 9 metrów może kosztować 176 złotych, jeśli ma uchwyt standardowy, 253zł,jeśli ma uchwyt komfortowy i 420 zł, jeśli ma włącznik w uchwycie standardowym. Koszty instalacji systemu są zróżnicowane w zależności od firmy, która oferuje usługi, materiałów i robocizny. Przyjąć jednak można, że instalacja dwóch gniazd kosztuje od 400 do 600 złotych, a 3-4 gniazd - od 600 do 800 złotych. Możemy też zafundować sobie atrakcyjne wyposażenie dodatkowe. Na przykład: zestaw garażowo-samochodowy za 240 złotych lub tzw. automatyczną szufelkę umieszczoną w podłodze - za około 200 zł.
