- W tym roku kalendarz sprawił nam niespodziankę: będziemy mieli aż cztery długie weekendy. Zasłużyliśmy na nie jako społeczeństwo?
- Trudno mówić w kategoriach czy zasłużyliśmy. Nie chciałbym wartościować, bo te nasze długie weekendy to rzeczywiście coś dziwacznego, nie tylko z punktu widzenia ekonomii.
- Dziwacznego?
- Tak, bo dziś praca dużej części Polaków nie polega już na tym, że pracuje się od siódmej rano do piętnastej, a jak jest wolna sobota to wszyscy odpoczywają. Tak było kiedyś. Coraz większa część pracujących Polaków nie ogląda się na kalendarz i godziny pracy. Ja dziś teoretycznie mam wolny dzień, ale przed chwilą skończyłem kilkugodzinną pracę, pan zapewne też powinien się cieszyć z wolnego dnia, ale gazeta musi się ukazać. Te długie weekendy najbardziej korzystne są zapewne dla urzędników państwowych, choć warto pamiętać, że część wolnych dni jest odrabiana. Cóż, im mniej gospodarka oparta jest o tradycyjne gałęzie przemysłu, tym bardziej elastyczny jest czas pracy.
Przeczytaj także;Kiedy możesz odebrać wolne za pracę w Święta
- W piątkowym wydaniu "Deutsche Welle" niemieccy politolodzy mówią o polskim sukcesie, że to nie tylko zasługa polityków, ale pracy i wyrzeczeniu Polaków.
- Na pewno jako społeczeństwo ciężko pracujemy, o wiele ciężej aniżeli przed dwoma dekadami i rzeczywiście politycy o tym rzadko mówią. Ale tu pojawia się ciekawe rozróżnienie. Mówiąc o etosie pracy możemy rozumieć to jako ów niemiecki, protestancki duch, który zakłada, że praca jest wartością samą w sobie. Natomiast nie ma takich badań w Polsce, które dałyby odpowiedź na pytanie, czy dla Polaków praca jest już wartością samą w sobie, czy tylko środkiem do realizacji materialnych wartości. Zatem pojęcie polskiego "etosu pracy" trudno zdefiniować.
- Możemy mieć satysfakcję słysząc z ust Niemców, że określenie "Polnische Wirtschaft" - polskie gospodarzenie - z obelgi zmienia się w komplement?
- Oczywiście, i oni mają rację mówiąc, że to nie tylko zasługa polityków, ale naszej ciężkiej pracy i wielu wyrzeczeń. Widać to nie tylko po rodakach pracujących w kraju. Dwa miliony Polaków żyje za granicą i niewielu powraca. Oznacza to, że znaleźli się na zachodnich rynkach pracy, na których ceni się fachowość i solidność. Oni wkomponowali się w te społeczeństwa, są doceniani i całkiem nieźle opłacani. Ale nie wiem, czy mają tam aż tak długie weekendy.
Czytaj e-wydanie »