Od wakacji 2008 roku frank podrożał o 60 proc. 18 lutego 2009 roku średni kurs franka w Narodowym Banku Polskim wynosił 3,31 zł, zaś wczoraj 3,13 zł.
W wakacje 2008 roku frank był tani
To duża różnica, ale nie tak wielka, jeśli weźmiemy pod uwagę kurs "szwajcara" z 31 lipca 2008 roku. Wówczas był on na poziomie 1,95 zł. - W wakacje 2008 roku złoty był najmocniejszy. Trwał boom hipoteczny, marże kredytowe były niskie - podaje Marcin Krasoń, analityk firmy doradczej Open Finance. Wylicza: - Pierwsza rata kredytu na 300 tysięcy złotych - zaciągniętego na przełomie lipca i sierpnia 2008 roku - wynosiła 1547 zł. Do dziś frank podrożał o około 60 procent.
Jak wynika z obliczeń analityka, teraz trzeba by oddać bankowi miesięcznie prawie 2500 zł. Przynajmniej teoretycznie. Bo o wysokości raty kredytu w szwajcarskiej walucie decyduje też oprocentowanie. A to składa się ze stałej marży oraz zmiennej stopy procentowej LIBOR.
- Szwajcarski Bank Narodowy kilkakrotnie obniżał stopy procentowe - dodaje Krasoń. - Dzięki temu trzymiesięczny LIBOR spadł z 2,79 do 0,11 punkta procentowego. Skutkiem czego obecna rata kredytu - uwzględniając kurs NBP - wynosi 1747 zł, czyli o 13 procent więcej niż początkowo.
Raty we franku są coraz wyższe, zależy to od deficytu
- Frank może jeszcze trochę podrożeć - prognozuje Paweł Majtkowski, główny analityk firmy doradczej Expander. - Później będziemy obserwowali lekkie wahania jego kursu. O spadkach możemy myśleć dopiero za dwa-cztery miesiące.
Nie jest jednak pewne czy do nich dojdzie. To ile kosztuje frank, zależy bowiem od wielu czynników - m.in. wydarzeń w Szwajcarii, Polsce i innych częściach Europy. Drogi frank to efekt chociażby osłabnięcia złotówki.
Marcin Krasoń tłumaczy: - By "szwajcar" zaczął się osłabiać, Europejski Bank Centralny musiałby podnieść stopy - w ten sposób zwiększając atrakcyjność inwestowania w euro - co w obecnych warunkach jest niemożliwe. Z kolei warunkiem do umocnienia złotego jest realny plan ograniczenia deficytu budżetowego na 2011 r.
Czytaj też: Słaby złoty. Kto zyskuje, a kto traci?
Czytaj też: Wakacje z drogim frankiem
