W ubiegłą niedzielę Robert Kubica udowodnił, że z marszu jest w stanie rywalizować z pozostałymi zawodnikami w stawce. Stoczył kilka pojedynków koło w koło, choć w niektórych stał na przegranej pozycji przez bardziej wyeksploatowane opony. Po ich zmianie odzyskał tempo, a na finiszu wyprzedził Nicholasa Latifiego z Williamsa i zajął 15. miejsce.
Jego bardzo dobra postawa nie umknęła uwadze światowych mediów i polskich kibiców, którzy liczyli na kolejny występ polskiego jedynaka w Formule 1. Już w najbliższy weekend Kubica usiądzie za kierownicą bolidu Alfa Romeo Racing Orlen i stanie do walki w wyścigu o Grand Prix Włoch na legendarnym torze Monza.
– W pierwszej kolejności chciałbym przekazać Kimiemu wyrazy wsparcia. Mam nadzieję, że jak najszybciej wyzdrowieje i wróci do kokpitu. Nie mogę się doczekać ścigania na Monzy. To niesamowity tor, na którym w 2006 roku po raz pierwszy stanąłem na podium Formuły 1. W przeciwieństwie do Zandvoort, znam go bardzo dobrze, co z pewnością mi pomoże. Tym bardziej, że format sprintu kwalifikacyjnego zmniejsza liczbę sesji treningowych. Jestem zadowolony z tego, co udało się osiągnąć w Holandii i nie mogę się już doczekać, aby ponownie pomóc zespołowi na Monzy – przekonywał 36-letni kierowca Orlen Teamu, dla którego niedzielny wyścig będzie 99. w karierze w Formule 1.
Na Monzy drugi raz w sezonie testowany będzie nowy format Grand Prix. W piątek o godz. 14.30 odbędzie się pierwszy trening, później - o godz. 18 - kwalifikacje (w dotychczasowym formacie) do sprintu. W sobotę o godz. 12 rozpocznie się druga sesja treningowa, natomiast o godz. 16.30 wspomniany sprint, czyli około 100-km wyścig (18 okrążeń). Kolejność w nim zadecyduje o pozycjach startowych w niedzielnej rywalizacji, która rozpocznie się o godz. 15. Transmisje w Eleven Sports.
Top 15 letnich transferów. Ronaldo, Messi, Lukaku... Działo się!
