https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Oglądamy z poślizgiem

Tekst i fot. Andrzej Bartniak
Świeckie kino chce być alternatywą dla Multukina, zarówno pod względem repertuaru jak i cen biletów
Świeckie kino chce być alternatywą dla Multukina, zarówno pod względem repertuaru jak i cen biletów
Świeckie kino przymierza się do przejścia na technikę cyfrową. Jeśli uda się to zrealizować, kinowe hity będą pojawiać się na ekranie w tym samym czasie, co w największych miastach Polski. Jest tylko jedno małe "ale" - pieniądze. Potrzeba około 700 tys. zł.

Tyle zakłada obecny kosztorys. To ogromna kwota, o której z pewnością nikt nie myślałaby w OKSiR, gdyby nie możliwość pozyskania sporej dotacji na ten cel. Może ona objąć 75 proc. wydatków. Tak przynajmniej wynika z zapowiedzi, działającego pod skrzydłami Ministerstwa Kultury, Instytutu Sztuki Filmowej. Zamierza on w ten sposób wesprzeć sieć kin studyjnych, do którego należy m.in. świecki "Wrzos". - Mamy przygotowaną większość dokumentacji. Czekamy tylko na uruchomienie odpowiedniego programu - tłumaczy Romuald Dworakowski, kierownik OKSiR. - Na razie, nikt nie potrafi powiedzieć, kiedy to się stanie. Mam nadzieję, że w tym roku.

Oglądamy z poślizgiem

Jednak od momentu złożenia dokumentów do wyświetlenia pierwszego filmu w technice cyfrowej mogą minąć dwa lata. Do tego czasu kinomani będą skazani na oglądanie nowości z poślizgiem. Pod warunkiem, że będą chcieli je zobaczyć na miejscu.
Wynika to z następującego faktu. Kopiowanie filmów w technice cyfrowej jest tanie i szybkie. Zupełnie inaczej wygląda to w przypadku taśmy filmowej. - Większość filmów posiada najwyżej 50 kopii tego typu - tłumaczy Dworakowski. - Gdy film "zgra" się w dużym kinie, mogą zacząć zabiegać o niego takie małe kina jak nasze. Tylko wyjątkowe produkcje, typu "Ogniem i mieczem", mają około 100 kopii, ale takie filmy trafiają się raz na kilka lat.
Na niekorzyść małych kin działają także wysokie marże dystrybutorów. Dobrze, gdy godzą się na procent ze sprzedaży biletów (zwykle jest to 50 proc.). Często jednak żądają określonej kwoty z góry, np. 6 tys. zł bez względu na to, ile osób zechce obejrzeć film.
Digitalizacja kina to nie tylko lepsza jakość obrazu i szybszy dostęp do premier. - To także możliwość transmitowania danych z internetu - podkreśla Dworakowski. - Tak więc w kinie można będzie zobaczyć np. spektakl teatralny, mecz czy inne wydarzenie dostępne w sieci.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska