Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ojciec nie widział córki od 8 miesięcy. - Ona nie chce ciebie widzieć - mówi eksżona

Katarzyna Piojda
Katarzyna Piojda
Rozwód powoduje, że dziecko traci grunt pod nogami. Zadaniem rodziców jest tę pewność dziecku przywrócić.
Rozwód powoduje, że dziecko traci grunt pod nogami. Zadaniem rodziców jest tę pewność dziecku przywrócić. Dariusz Gdesz
- Córkę widziałem ostatnio 8 miesięcy temu - mówi ojciec. Jego eksżona odpowiada, że to decyzja dziewczynki. - Jak miałeś być tatą, to nim być nie chciałeś.

Karolina z Karolem poznali się w szkole średniej. Stali się bardzo bliscy sobie, chociaż dzieliło ich prawie 200 kilometrów. Ona pochodzi z Warszawy, a on to rodowity włocławianin. Gdy byli na studiach, zamieszkali razem. Wynajmowali mieszkanie w stolicy. Oboje pracowali. Dobrze im szło.

Pierwsze zgrzyty pojawiły się krótko po narodzinach Kasi. - Karolina miała pretensje, że za dużo czasu spędzam poza domem. Tyle że ja w pracy byłem. Zarabiałem nie dla siebie, a dla nas. Wkrótce się przeprowadziliśmy. Karolina dostała mieszkanie w spadku po babci.

Mąż myślał, że gdy córka skończy rok, to żona wróci do pracy. Nie zamierzała. - Zanim zaszła w ciążę, była pracowita. Gdy zostaliśmy parą, czyli jako nastolatki, nie tylko podobała mi się z wyglądu. Zaimponowała mi, że mając 16 lat, już zarabiała na swoje utrzymanie, pracując na zmywaku. I dobrze. Żadna robota nie hańbi.

Za haniebny Karolina uznała wyczyn męża. - Któregoś dnia zachorowała. Miała gorączkę. Pech, że akurat miałem spotkać się z dawno niewidzianymi kolegami. Kupiłem żonie lekarstwa. Przygotowałem w domu wszystko, żeby miała pod ręką i pojechałem. Jak wróciłem, była naburmuszona, bo zostawiłem ją chorą z małym dzieckiem.

Kilka dni później Karol znowu wybył. - Tym razem na spotkanie absolwentów. Ani nie chodziłem po dyskotekach, ani nie piłem i nie łajdaczyłem się. Pojechałem tylko zobaczyć się z moją starą klasą. Karolina ponownie została z Kasią w domu.
Nie wrócił na noc do domu. - Na imprezie był alkohol, wiadomo. Jedna koleżanka wypiła za dużo. Odwiozłem ją do jej mieszkania. Zamierzałem wracać do domu, ale ona chyba struła się wódką. Nie chciałem zostawić jej samej. Spędziłem u niej parę godzin. Żadnego łóżka nie zaliczyliśmy. Nie zdradziłbym żony.

Żona natomiast zdradę podejrzewała. Gdy ślubny wrócił, zobaczył na wycieraczce przed mieszkaniem torby z jego rzeczami. - Sprawka Karoliny - domyślił się. - Dobijałem się, żeby mnie wpuściła. Krzyczała przez zamknięte drzwi, że tego nie zrobi. Delikatnie ujmując, kazała spadać. Groziła, że zadzwoni na policję. Sądziłem nawet, że wezwała gliny, bo na klatce schodowej usłyszałem kroki. To jednak nie szli funkcjonariusze, lecz moja teściowa. Dopiero wówczas moja żona otworzyła. Wybuchła awantura. Wreszcie zrezygnowałem. Wyszedłem z bloku. Parę godzin później byłem już u swoich rodziców we Włocławku.

Małżeństwo rozwiodło się w 2014 roku. Mężczyzna podkreśla, że od tamtej pory prawie jej nie widuje. - Ostatni raz widziałem ją w czerwcu 2023 roku, a przedostatni jesienią rok przedtem - wzdycha ojciec. - Była żona utrudnia mi kontakty z Kasią. Nastawia małą przeciw mnie. Nie mam ani z eks, ani z córką kontaktu telefonicznego, ponieważ była żona zablokowała mój numer. Zresztą ja ją tak samo. Adresu mailowego także nie znam. Jedyne, co mi wolno, to zadzwonić do partnera mojej byłej żony i on poda jej aparat.

Karol opisuje ostatnie spotkanie z córką. - Przyjechałem po nią umówiony. Zabrałem na spacer. Poszliśmy kupić zabawkę. Zwiedziliśmy zoo. Nie mogłem zabrać jej do mnie, gdyż tak postanowił sąd. Odprowadzając córkę, planowaliśmy, co będziemy robić nazajutrz.

Nazajutrz się nie zobaczyli. - Zjawiłem się po córkę o ustalonej porze. Dzwoniłem przez domofon, lecz usłyszałem, że nie zejdzie. Była żona przekazała, że Kasia nie chce ze mną się spotkać. Dziwne, że tak nagle jej się odmieniło. Przecież dzień wcześniej nie pisnęła słowa, że coś nie gra. Nie zauważyłem w jej zachowaniu niepokojących sygnałów. Karolina nie interweniowała. Pozwoliła zostać Kasi w domu. Odjechałem. Potem trzy razy jeździłem i sytuacja się powtarzała. Czekałem pod blokiem, odchodziłem z kwitkiem. Przestałem jeździć. Co miesiąc płacę 600 złotych alimentów. Nawet nie wiem, czy pieniądze są faktycznie przeznaczane na moje dziecko.

Matka zapewnia, że tak. - Ojcem się jest, a nie bywa. W przypadku naszego dziecka, ojciec był jedynie na początku - uważa Karolina. - Karol nie pyta, jak córka się uczy. Nie zna jej koleżanek. Nie ma pojęcia, co mała lubi, a czego nie. Odkąd Kasia się urodziła, był gościem w domu. Dużo pracował i to rozumiem. Skoro jednak rzadko bywał w domu, to mógł czas poza pracą spędzać z nami. My obie potrzebowałyśmy Karola, a go absorbował sport. Wyjeżdżał na zawody. Tak, to ja zdecydowałam o rozstaniu po kolejnej jego akcji. Wtedy, gdy nie wrócił na noc po klasowym spotkaniu. Skoro żona ma 40 stopni gorączki i malutkie dziecko przy sobie, mąż powinien zostać i ją częściowo wyręczyć. Wolał zaopiekować się koleżanką, której nie widział od lat.

Karolina dopowiada, że nie siedziała ciągle z Kasią w domu. - Jak córka była jeszcze malutka, wróciłam do pracy. Mąż nadal pracował na dwóch etatach. Na babcie liczyć nie mogliśmy, a opiekunki w Warszawie megadrogie. Dzieliliśmy więc między siebie opiekę nad małą. On kończył jedną pracę, wracał do domu. Szłam do mojej pracy, potem szybko z powrotem, bo on już spieszył się do drugiej swojej. Kiedy był z Kasią, odsypiał po nocce. Zmęczenie zmęczeniem, ale malutka nie mogła sama sobą zajmować się przez kilka godzin. Postanowiliśmy więc z Karolem, że zrezygnuję z pracy.

Ponad rok po rozwodzie Karolina poznała innego mężczyznę. - Najpierw polubiła go moja córka, potem ja zaczęłam zastanawiać się, że to może być facet na stałe. Spędzałyśmy z nim sporo czasu, jak każdy tata ze swoją żoną i dziećmi. Dla córki i dla mnie wszystko było inaczej niż w trakcie małżeństwa. Wreszcie normalnie. Córka zaczęła traktować mojego partnera jak ojca. Potem zaczęła nazywać go tatą. On towarzyszył nam w jej najważniejszych momentach, nie Karol. Nie będę zmuszać dziecka do widywania się z ojcem, jeśli ono nie chce. Kasia ma 12 lat. Świadomie wybiera.

Karol oburza się, że jego dziecko mówi „tata” na właściwie obcego jej człowieka. - Zdarzało się, że na mnie wołała „wujek”. Ojciec jest tylko jeden - akcentuje biologiczny tata. - Poza tym, mam takie same prawa do córki, jak moja była żona.

- O nie! On ma je ograniczone - wtrąca jego eksżona. - Niech nie wytyka, że mam partnera. On ma drugą żonę. Kasia ją poznała. W ich mieszkaniu w górach była bodajże raz. Karol nie raczył powiedzieć córce, że się żeni. Małej nie było trudno zaakceptować nową kobietę w życiu taty. Problem tkwi w relacjach na linii ojciec - córka. Denerwowała się, gdy zbliżał się dzień spotkania z nim.

Kobieta zarzeka się, że nie utrudnia eksmężowi kontaktów. - Jeżeli będzie miał ochotę, zadzwoni, ale on nie telefonuje. Gdyby Kasia miała zamiar zadzwonić do taty, śmiało mogłaby. Ani razu nie chciała. Wspólnych tematów raczej nie mają. Kasia opowiadała, że kiedy jechali od nas do domu taty, to przez kilka godzin podróży samochodem, prawie nie rozmawiali. Tata kierował, ona znudzona patrzyła w komórkę. Telefon jej się rozładował, zasnęła w aucie.

- Dzieci widzą i rozumieją więcej niż dorosłym się wydaje - mówi Karolina Kliszewska, pedagog z Bydgoszczy. - Rozwód nie zawsze oznacza, że jeden z rodziców zniknie na zawsze z życia dziecka. Rodzicem jest się zawsze, niezależnie od tego, czy mieszka się z dzieckiem. Ważne jest rozdzielenie relacji partnerskiej z rodzicielską. Nie wciągajmy dzieci w konflikty dorosłych. Nie róbmy z nich posłańców informacji oraz nie mówmy źle na drugiego rodzica w obecności dziecka. Ono nie może być wciągnięte w konflikt. Ma prawo mieć wspaniałą relacje z każdym z rodziców. Nadal oboje kocha. Złe słowa skierowane w stronę drugiego rodzica będą ranić również je samo.

Sprawa w sądzie trwa. Karolina i Karol czekają na wizytę u psychologa. - Będę walczył o córkę do końca - zapowiada były mąż.
Była żona: - W oczach Kasi chyba już przegrałeś.
PS. Na prośbę bohaterów zmieniliśmy ich imiona.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska