
Ojciec Tadeusz R. w toruńskim sądzie
(fot. Paweł Skraba)
Środowe posiedzenie toruńskiego sądu to echo afery z 2011 roku. Wtedy to zapadł wyrok uznający redemptorystę za winnego przeprowadzenia zbiórki publicznej bez zezwolenia.
Sąd nakazał zakonnikowi zapłacić grzywnę, ale ten tego nie zrobił. Pieniądze wpłaciła za to komornikowi Anna Sobecka, swoją decyzję zaś obwieściła światu na konferencji prasowej 27 lutego minionego roku. Problem w tym, że w polskim prawie regulowanie grzywny za kogoś niespokrewnionego jest wykroczeniem - co dostrzegła Fundacja Wolnej Myśli i skierowała sprawę do prokuratury.
Czytaj także: Anna Sobecka zapłaciła za Rydzyka. Czy złamała prawo?
Na poprzednim posiedzeniu sądu posłanka tłumaczyła, że wcale nie zapłaciła grzywny za zakonnika. Wyjaśniała, że tylko pożyczyła mu pieniądze, które wkrótce zostały jej oddane. M.in. dla zweryfikowania tej informacji za barierką dla świadków stanął szef Radia Maryja.

(fot. Paweł Skraba)
Tadeusz R. nie chciał, by jego zeznaniom przysłuchiwali się dziennikarze i poprosił o nieujawnianie jego danych osobowych. Tłumaczył, że nie może występować w mediach bez zgody przełożonego. - Nie występuje świadek w mediach, tylko w sądzie - pouczyła go jednak sędzia.
Zakonnik w swoich zeznaniach wyjaśniał, że poprosił swojego współpracownika, ojca Jana K., o rozwiązanie problemu. Ten więc poprosił o pomoc posłankę, która zapłaciła grzywnę.
Więcej czytaj w czwartek, w papierowym wydaniu "Gazety Pomorskiej"