- Chcę mieć kontakt z moją 8-letnia córką i aktywnie uczestniczyć w jej wychowaniu - mówi pan Daniel, jeden z protestujących. - Jakiś czas temu moja była partnerka wywiozła dziecko do Anglii. To było uprowadzenie rodzicielskie - tak orzekł sąd w Wielkiej Brytanii - twierdzi pan Daniel.
- W związku z nakazem dziecko wróciło do Polski, ale sędzina Sądu Rejonowego w Bydgoszczy wyraziła zgodę na jego wyjazd w tym roku szkolnym za granicę. Walczę o zmianę tej decyzji. Chcę, żeby córka przebywała w kraju, bym mógł z nią się spotykać - opowiada mężczyzna.
„Dzieciństwo bez taty to kalectwo emocjonalne” - transparent z takim napisem wystawili przed siedzibą wydziału rodzinnego sądu przy ul. Grudziądzkiej ojcowie, którzy walczą o prawo do kontaktów ze swoimi córkami. Pan Daniel i pan Łukasz zgodnie twierdzą, że decyzje sądu utrudniają im pełnienie tej ważnej roli w życiu rodzica.
Przeczytaj koniecznie: Bydgoszczanin głoduje na znak protestu [wideo]
W trudnej sytuacji jest też drugi mężczyzna - Od 6 lat walczę o spotkania z córką - mówi pan Łukasz. - Niestety, jej matka wciąż utrudnia mi widzenie z dzieckiem. Dlatego sąd wyznaczył mi spotkania z córką w jednym z bydgoskich stowarzyszeń. Początkowo sędzina ograniczyła mi liczbę tych godzin do 8 w miesiącu, tłumacząc, że więź między mną a dzieckiem uległa osłabieniu. Potem zwiększono mi ją do 12 godzin, ale co z tego, skoro matka dziecka wciąż utrudnia mi te spotkania. Jestem zdeterminowany i zamierzam walczyć o to, by sąd zasądził nam opiekę wspólną naprzemienną.
Czytaj też: Włocławek. Desperacki protest ojca. Manifestował pod oknem byłej konkubiny
Ojcowie w walce o swoje prawa mogą liczyć na wsparcie Stowarzyszenia Nowa Bydgoszcz. - Cały czas przyglądamy się tym rozprawom. Czasem absurd goni absurd - mówi Damian Gastoł ze stowarzyszenia Nowa Bydgoszcz i jednocześnie asystent posła Pawła Skuteckiego.
- Pan Łukasz wnioskował do sądu o widzenie z dzieckiem w wigilię, ale sędzina postanowiła, że rozprawa w tej sprawie odbędzie się w walentynki, czyli w lutym. Gdzie tu logika? Zamierzamy wesprzeć obu ojców i napisać interpelację do ministra sprawiedliwości i rzecznika praw dziecka z zapytaniem, czy nie widzą absurdalnych decyzji sądów? - pyta
- Obie sprawy są w stałym zainteresowaniu kierownictwa sądu - zapewnia Włodzimierz Hilla, rzecznik Sądu Okręgowego w Bydgoszczy. - Część z nich, wskutek rozpoznawania środków odwoławczych, poddawana jest kontroli instancyjnej ze strony sądu odwoławczego. W postępowaniach tych ojcowie małoletnich korzystają z tożsamych uprawnień procesowych co matki. Każda ze stron ma analogiczne prawa w dochodzeniu swych racji, wykorzystując też ewentualny tryb postępowania odwoławczego. Terminowość rozpoznawania tych spraw uwarunkowana jest ich charakterem, ale i procesową aktywnością stron, wdrażaniem licznym postępowań incydentalnych, które muszą być rozpoznawane przed wydaniem decyzji merytorycznej - dodaje rzecznik Sądu Okręgowego.