Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ojcowie walczą przed sądem w Toruniu

(MO) [email protected]
Paweł Kaniewski pikietuje przed sądem już od kilku dni
Paweł Kaniewski pikietuje przed sądem już od kilku dni Grzegorz Olkowski
Ruch społeczny "Tata i ja" upomina się o prawo do wychowywania dziecka po rozwodzie.

Paweł Kaniewski czeka na mediacje z matką swojego 16-miesięcznego dziecka.

- Cały czas wierzę w to, że uda nam się porozumieć co do opieki nad nim i mojej roli w wychowywaniu - mówi młody ojciec. - Od początku w sądzie podkreślam, że nie chodzi mi o wyznaczenie "kontaktów z dzieckiem". Kontakty to ma elektryk. Nie chcę, żeby moje dziecko miało limitowany odgórnie czas widzeń ze mną.

Czytaj także: Samotny ojciec - to brzmi dumnie

Dlaczego pikietują przez toruńskim sądem?

Pikieta przed Sądem Okręgowym w Toruniu na Przedzamczu ma zwrócić uwagę na problem ojców i dzieci. "Tata i ja" jest toruńską nieformalną grupą, założoną przez mężczyzn pozbawionych przez sądy kontaktów ze swoimi dziećmi. Grupa powstała kilka miesięcy temu, gdy jeden z ojców próbował odwiedzić dziecko pobite przez konkubenta matki. Do odwiedzin nie doszło, gdyż dziecka nie udało się uratować.

- Natomiast my postanowiliśmy wspierać siebie nawzajem oraz starać się pomagać innym dotkniętym problemem alienacji rodzicielskiej - wyjaśniają ojcowie. - Wkrótce naszą inicjatywę wsparli również dziadkowie alienowanych wnuków, a w szczególności babcie. Na nasze cotygodniowe spotkania przychodzą także kobiety, najczęściej "w zastępstwie" partnerów, którzy czują się stygmatyzowani i wstydzą się porozmawiać o ich odseparowaniu od własnych dzieci.

Tymczasem w Polsce aż pięć milionów dzieci wychowuje się z jednym rodzicem. Protestujący ojcowie mają wrażenie, że wielu sędziów w sądach rodzinnych kieruje się stereotypami, dotyczącymi roli kobiety i mężczyzny. W rezultacie tysiące zaangażowanych w opiekę nad dziećmi ojców, po rozstaniu z matką dzieci, jest wbrew swojej woli obecnych w życiu ich dzieci zaledwie przez dwa weekendy w miesiącu.

- W takich warunkach więź emocjonalna między dzieckiem a rodzicem musi zaniknąć i nieuchronnie zanika, zwłaszcza jeśli matka jest niechętna ojcu. W ten sposób sądy produkują tysiące tzw. półsierot sądowych, które w przyszłości będą się zmagać z głębokimi problemami emocjonalnymi - alarmują pikietujący ojcowie.

Dariusz Szenkowski, prawnik zaangażowany w walkę o prawa ojców, podkreśla, że problem jest ogólnopolski.

"Na matkę patrzy się jako na właściciela dziecka"

- Nasz głęboki sprzeciw budzą nie tyle zapisy prawa, co sposób jego stosowania w sądach - podkreśla Szenkowski. - W innych krajach chociażby opieka naprzemienna nad dzieckiem po rozwodzie rodziców to często stosowane rozwiązanie. W Polsce cały czas patrzy się na matkę jako na właścicielkę dziecka, a ojcu jedynie wydziela czas w miesiącu na jego odwiedziny - zaznacza.

Ojcowie podkreślają, że są zwolennikami polubownych rozwiązań w sądach. To znaczy takich, które - jak na przykład mediacje - prowadzą do wspólnego wypracowania przez oboje rodziców kompromisowego modelu opieki nad pociechą i jej wychowywania.

- Na pierwszym miejscu są dla nas dzieci i ich dobro - zapewnia Paweł Kaniewski.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska