- Chłopcy wykazali się taką determinacją, że nie mogłem odmówić - mówi Piotr Polasik, dyrektor SP 10, przy ulicy Śląskiej. - Roboty zaczęli już kilka godzin po mojej zgodzie. Sami załatwili koparkę do usypywania band, a potem przez kilka dni lali wodę i pilnowali, żeby tafla była równa - dodaje.
W środę lodowisko było gotowe i jeszcze wieczorem rozegrano na nim pierwszy mecz hokeja.
- Mamy na Okolu ekipę, z którą gramy od lat - tłumaczy pomysłodawca akcji Robert Grymuza. - Do tej pory spotykaliśmy się na Kanale Bydgoskim, ale z roku na rok było nam coraz dalej. Do tego bywały kłopoty ze strażą miejską. Przyszliśmy więc tutaj, zapytaliśmy, i w pięć dni było po sprawie.
Dzięki zapaleńcom Okole jest pierwszym osiedlem w Bydgoszczy z taką atrakcją. Zabawa na lodowisku jest darmowa, a do tego, po obróceniu lampy ulicznej, dostępna także po zmroku.
Szkoła nie planuje też żadnych czasowych ani innych ograniczeń w dostępie do lodowiska.
- Takie inicjatywy to stara, choć ostatnio zaniedbana tradycja - wyjaśnia Piotr Polasik. - Być może wynika to z obaw przed bardziej rygorystycznymi przepisami bezpieczeństwa. Ja jednak wychodzę z założenia, że jeśli dziecko potrafi wejść na drzewo, to i potrafi z niego zejść. Uczniowie są też ubezpieczeni, więc nie zamierzam nikomu nic utrudniać, również nieco starszym mieszkańcom osiedla, czy dorosłym amatorom łyżew - dodaje dyrektor.
Problemów nie robią też urzędnicy. - Przeciwnie. Ubiegłoroczny list prezydenta zachęcający dyrektorów do podobnych działań wciąż jest aktualny. Tak samo pieniądze na drobne roboty ziemne i wynagrodzenia dla osób pilnujących bezpieczeństwa - zapewnia Iwona Wasz-kiewicz, dyrektorka wydziału edukacji w Urzędzie Miasta.
Więcej w piątkowym (3.02), papierowym wydaniu "Gazety Pomorskiej".
Czytaj e-wydanie »