- Zbudowani ostatnią wygraną jesteśmy zmotywowani do walki o punkty w Sulęcinie - zapowiadał bydgoski klub przed czwartkowym spotkaniem.
W meczu Olimpii z Visłą, to goście występowali w roli faworyta - bydgoska drużyna była o sześć miejsc wyżej w tabeli, sporo wyprzedzała rywala pod względem punktowej zdobyczy. Swoją wartość trzeba było jednak potwierdzić na parkiecie.
Na początku meczu gospodarze zafundowali jednak bydgoskiej ekipie zimny prysznic. Dwa pierwsze sety wyglądały podobnie. Gra była wyrównana mniej więcej do połowy partii. Potem kilkupunktową przewagę zyskiwali miejscowi i do końca skutecznie jej pilnowali.
Postawieni pod ścianą goście poprawili skuteczność i w trzecim secie to oni dyktowali warunki na boisku. Ich przewaga rosła szybko (18:10) i przedłużyli szanse na wywiezienie punktów z Sulecina. W czwartym secie był podobnie; po wyrównanym początku (4:4) bydgoscy siatkarze "odjechali" i mieliśmy tie break.
Ostatni set był najbardziej zacięty (12:12, 13:13), a żadnej ze stron nie udawało się zbudować bezpiecznej przewagi. Pierwszą piłkę meczową mieli gospodarze, ale nie wykorzystali okazji do zamknięcia meczu. Potem gra toczyła się już na przewagi - aż do stanu 23:21 dla BKS Visła, gdy decydujący punkt zdobył Damian Wierzbicki, MVP tego meczu.
OLIMPIA SULĘCIN - BKS VISŁA PROLINE BYDGOSZCZ 2:3
Sety: 25:20, 25:21, 17:25, 18:25, 21:23
