Trzy złote medale na tegorocznej Ogólnopolskiej Olimpiadzie Młodzieży, srebro na Międzywojewódzkich Mistrzostwach Młodzików, dwa brązowe medale na Małej Olimpiadzie 2013 - Oliwier Białowąs, mimo młodego wieku, już odnosi sukcesy. Dziewięcioletni gimnastyk BKSG Zawisza Bydgoszcz jest jednym z największych talentów i nadziei klubu.
Ćwiczy dzień w dzień. Łatwo nie jest
Zaczęło się trzy lata temu. Oliwier był zaledwie sześciolatkiem, gdy rodzice przyprowadzili go na treningi Zawiszy. Spodobało mu się i postanowił rozwijać się w tym kierunku. Trafił pod opiekę trenera Sławomira Różańskiego, który dostrzegł w nim talent do gimnastyki. Jednak sam talent to za mało, bez ciężkiej pracy o sukcesach nie ma mowy.
- Rano mam dwie albo trzy godziny treningów, potem idę na lekcje i obiad. Po obiedzie znowu trenuję, zazwyczaj do 17 - mówi Oliwier. Ćwiczy tak dzień w dzień. Także w soboty, wtedy spędza na Zawiszy pięć godzin. Powrót z wakacji oznacza dla niego powrót do treningów: - Przez trzy tygodnie nie ćwiczyłem i muszę nadrabiać na drążku. Poza tym trzeba się pilnować, bo jak w gimnastyce trochę się utyje, może być trudno. Ja na wakacjach przytyłem trzy kilo - mówi Oliwier.
Kilka dni po naszej rozmowie Oliwier znowu wyjeżdża, tym razem na obóz. Oczywiście gimnastyczny. Jak sam przy-znaje, taka liczba treningów i wyrzeczeń sprawia, że właściwie podporządkował swoje życie gimnastyce, ale opłaciło się: pojechał na Ogólnopolską Olimpiadę Młodzieży, jedne z najważniejszych zawodów na szczeblu ogólnokrajowym.
- Wcześniej były kwalifikacje w Nysie, byłem pierwszy - uśmiecha się.
Jak sam mówi, poziom właściwej Olimpiady był wysoki, a konkurencja duża, ale całoroczne przygotowania przyniosły sukces w postaci trzech złotych krążków. Jego trener dodaje, że Oliwier wygrał właściwie wszystko, co było do wygrania, bo liczba konkurencji, w których mógł wystąpić, była ograniczona. Nie było to jednak wielkie zaskoczenie:
- Jest obecnie jednym z najzdolniejszych zawodników w Polsce w tej kategorii wiekowej - twierdzi.
Gimnastyka jest poza konkurencją
Oliwier jest uczniem Szkoły Podstawowej nr 15 Mistrzostwa Sportowego, chodzi do klasy gimnastycznej. Dzięki temu liczba treningów, w których bierze udział, nie wyklucza nauki i, co prawda z trudem, udaje mu się łączyć szkołę ze sportem. Zapytany o ulubione zajęcie w wolnym czasie, którego co prawda ma mało, natychmiast się uśmiecha: - Granie z tatą w piłkę nożną - mówi. Dodaje, że był kilka razy na meczach Zawiszy, choć nie jest kibicem tego klubu.
Jednak nawet radość, którą daje mu gra w piłkę, nie może konkurować z jego miłością do gimnastyki i... do wygrywania.
- Gdy jadę na zawody, powtarzam sobie, że chcę to wygrać. I zazwyczaj wygrywam. Trener też bardzo mnie dopinguje, bo jeśli będę wygrywać, dostanę stypendium. A poza tym fajnie jest stanąć na podium - śmieje się.
Najbardziej lubi ćwiczyć na drążku i ćwiczenia wolne, ale jego wyniki na zawodach pokazują, że w innych konkurencjach nie jest gorszy.
Zaskakuje, pytany o to, co jest w gimnastyce najważniejsze. Rozciągnięcie, gibkość, a może siła? - Odwaga - m - Liczy się to, żeby się nie bać. Wszystko inne można wyćwiczyć - zapewnia. Twierdzi, że dzięki temu, że "nie ma cykora" może wykonywać różne skomplikowane ćwiczenia i figury, i że to właśnie odwaga czyni z niego dobrego zawodnika. - W miarę upływu czasu przychodzą coraz trudniejsze elementy i można się trochę bać. Właśnie z tego powodu z uprawiania gimnastyki rezygnuje najwięcej zawodników - dodaje.
Pojechać na igrzyska
Jednak Oliwier nie zamierza zakończyć treningów. Wręcz przeciwnie, jest przekonany, że jego przyszłość będzie związana z profesjonalną gimnastyką. - Chcę mieć tę radość z medali, zdobywać wiedzę, którą będę mógł kiedyś przekazywać innym zawodnikom - mówi. Jego ulubionym gimnastykiem jest Japończyk Kohei Uchimura. Oliwier oglądał jego występy na Igrzyskach Olimpijskich w Londynie. Sam nieśmiało dodaje, że jego marzeniem jest pojechać kiedyś na prawdziwe igrzyska. Na razie skupia się na rozwijaniu umiejętności. Przyznaje, że zdarza się, że nie ma ochoty ćwiczyć i przychodzić na treningi. - Ostatnio coraz częściej - uśmiecha się. Wtedy motywują go trener, który jest dla niego autorytetem, i rodzice.
Oliwier mówi, że rodzice w ogóle są dla niego bardzo ważni. - Bardzo mnie wspierają i są dumni. Często ze mną rozmawiają, gdy nie chce mi się ćwiczyć. Tata codziennie odwozi mnie na treningi, mimo że rano musi jeździć do pracy do Torunia - mówi. - Tata tylko raz nie był na zawodach. Raz. A mama, siostra i ciocia są ze mną zawsze.
A jak opisuje go trener Sławomir Różański? - To ciężki sport, on dopiero zaczął trenować. Trzy lata to niewiele - mówi i dodaje: - Na tle swoich kolegów z klubu prezentuje się inaczej. Ma inną sylwetkę, siłę. Po prostu ma ten dar Boży, poparty ciężką pracą.
Czytaj e-wydanie »