Open'er Festival 2015 - dzień czwarty
Hozier - dla wielu artysta jednego przeboju - pomimo wczesnej pory przyciągnął pod scenę główną rzesze fanów. W ciągu zaledwie godzinnego koncertu pokazał, że jego cały repertuar wart jest uwagi i zbierał gromkie brawa praktycznie po każdym utworze. Zapewne w związku z tym nie obyło się bez określenia gdyńskich festiwalowiczów mianem "najlepszej publiczności". Jednak na słynne "Take me to church" trzeba było poczekać do samego końca.
Przeczytaj także: Open'er Festival 2015. Tak bawili się festiwalowicze podczas drugiego dnia Open'era [zdjęcia]
Oklaskom na koncercie Years&Years nie było końca. Szczególnie, gdy wokalista grupy - Olly Alexander - w pewnym momencie koncertu zarzucił na siebie biało-czerwoną flagę, którą dostał od publiczności lub zbierał rzucane w kierunku sceny prezenty. Tak głośnego aplauzu może im pozazdrościć niejedna gwiazda. Mimo, iż zdecydowali się zacząć od swoich największych przebojów - "Take shelter" i "Desire", większość publiczności postanowiła zostać do końca koncertu i nawet spóźnić się na Kasabian.
Kasabian to marka sama w sobie, więc ich występ nie mógł nie porwać publiczności. Grupa promuje właśnie swoją najnowszą płytę - "48:13", ale oczywiście na koncercie nie zabrakło także starszych przebojów, w tym kultowego już "Fire".
Open'er co roku musi zakończyć się z przytupem, więc podczas tegorocznej edycji scenę główną zamykała grupa Disclosure. Jednak wydaje się, że w tym toku Disclosure nie spełnili pokładanych w nich nadziei. Publiczność wyraźnie miała ochotę na szaleństwa pod sceną, a momentami wydawało się, że muzyka brytyjskiego duetu wręcz im w tym przeszkadzała. Dlatego po tym koncercie większość festiwalowiczów z lekkim niedosytem udawała się na Beat Stage, by należycie zakończyć festiwal.
Czytaj e-wydanie »