Nie tylko tak nieszawianie, niegdyś blisko związani z Wisłą i przez wieki z niej żyjący żyjący, witali gości, którzy ponad 40 jednostkami" statkami, stateczkami, łodziami, galerą i na tratwie podążali z Włocławka w dół rzeki. Najpierw naprzeciw gościom wypłynął prom, a na nim usadowiła się "orkiestra gangstersko-strażacka" - jak mówi żartobliwie o Orkiestrze Ochotniczej Straży Pożarnej w Aleksandrowie Kujawskim jej dyrygent Waldemar Urbańsk, która zagrała kilka standardów polskich i zagranicznych, w tym także muzykę filmową.
Sam prom na widok zbliżającej się flotylli "zatańczył" na rzece na powitanie, obracając się dokoła swojej osi, oklaskiwany z brzegu przez mieszkańców, którzy pojawili się na nieszawskim nabrzeżu.
Na lądzie delegację gości powitał ogromnym bochnem chleba z motywem Wisły na wierzchu i ciechocińską solą starosta Dariusz Wochna , burmistrz Przemysław Jankowski, ks. Grzegorz Molewski, proboszcz nieszawskiej fary w towarzystwie radnych i działaczy Ligi Morskiej i Rzecznej w Nieszawie. Niektórzy żartowali, że tylu statków i łodzi zacumowanych do nieszawskiego brzegu nie widziano tu od czterystu lat.
Kolejną niespodzianką był krótki spektakl, przypominający epizod z życia Fryderyka Chopina, który on sam opisał w Kurierze Szafarskim. Chodzi o wyprawę z Szafarni w towarzystwie Dominika Dziewanowskiego na Kujawy i krótki postój w Nieszawie, gdzie młody Frycek usłyszał śpiew miejscowej dziewczyny tak piękny, że porównał ją do słynnej wówczas włoskiej śpiewaczki Catalani.
W przedstawieniu, przygotowanym przez p. Teresę Maksim wystąpili: Marta Stanikowska, Hubert Ruciński i Jakub Szczepański.
Nieszawianie oglądali i fotografowali przybyłe jednostki. Gości podjęto kujawskim jadłem, przygotowanym przez Koła Gospodyń Wiejskich w Kaniewie i Bądkowie. Niektórzy skorzystali z propozycji zwiedzenia nieszawskiej fary, po czym flotylla ruszyła do Ciechocinka.