"Orliki" to jeden ze sztandarowych projektów rządu Platformy Obywatelskiej. W ramach programu "Moje boisko - Orlik 2012" powstało ponad dwa tysiące obiektów ze sztuczną nawierzchnią. Cieszą się w Polsce one sporą popularnością, przyciągając zarówno młodych, jak i nieco starszych miłośników piłki nożnej.
Okazuje się jednak, że "Orliki" mogą być niebezpieczne. Z reportażu przeprowadzonego przez twórców duńskiego programu telewizyjnego "Zembla" wynika, że niektóre z gumowych granulatów używane do budowy boisk ze sztuczną nawierzchnią powstają z rur stosowanych w przemyśle petrochemicznym i są substancjami rakotwórczymi. Chodzi konkretnie o doskonale znane wszystkim miłośnikom "Orlików" czarne granulki, które nieraz trzeba wysypywać z butów po meczu na sztucznym boisku.
- Jako toksykolog nie zdecydowałbym się na grę na takim boisku, ponieważ nie można właściwie ocenić stopnia ryzyka dla naszego zdrowia - mówił w programie profesor Martin van den Berg, duński toksykolog z uniwersytetu w Utrechcie. W "Zembli" wypowiada się także jeden z duńskich kontrahentów, który zauważa, że istnieje bezpieczny zamiennik dla granulatów. Zamiennik ten jest robiony z kory i włókien ze skorupy kokosa. Dlaczego nie używa się tej mniej niebezpiecznej substancji? Stworzenie boiska z tego materiału jest bowiem droższe o ok. 15 tysięcy dolarów...
Po sensacyjnych doniesieniach duńskich dziennikarzy szybko zareagowano w Holandii, gdzie w ostatnich latach również wybudowano ponad 2 tysiące boisk, które u nas zwane są "Orlikami". Już blisko 30 amatorskich klubów zamknęło lub zawiesiło boiska ze sztuczną murawą. Ajax Amsterdam, jedna z czołowych futbolowych firm w Kraju Tulipanów, wicemistrz kraju, zdecydował się na przebudowę sztucznych boisk treningowych.
Wyróżnia się dwa rodzaje granulatów, wykorzystywanych do budowy "Orlików": EPDM, powstające z gumy technicznej i SBR, powstający przede wszystkim z recyklingu opon. Ten drugi rodzaj jest tańszy i jednocześnie częściej stosowany. Tymczasem, jak donosi gazeta.pl, SBR może zawierać ołów, sadzę, arszenik, kadm i WWA - wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne z najbardziej niebezpiecznym, silnie rakotwórczym benzopirenem.
O potencjalnych niebezpieczeństwach płynących z "Orlików" było głośno w Polsce już rok temu, gdy Zbigniew Masternak, pisarz i reportażysta, nagłośnił sprawę swojego 8-letniego syna, dla którego gra na "Orliku" zakończyła się wysypką, gorączką i wizytą w szpitalu. Lekarze uważali, że było to spowodowane uczuleniem na granulat ze zużytych opon.
Z kolei ostatnio w brytyjskim "The Telegraph" Nigel Maguire mówił o sprawie swojego syna Lewisa, który cierpi na chłoniaka Hodgkina (ziarnicę złośliwą). Ojciec twierdzi, że syn zachorował na nowotwór przez grę na boiskach ze sztuczną nawierzchnią. - Kiedy mój syn wracał z treningu, jego sprzęt był cały pokryty gumą z recyklingu. Musieliśmy go zeskrobywać - mówi Nigel Maguire. - To wielomiliardowy przemysł, który prowadzi eksperyment na naszych dzieciach - dodaje. Nadmieńmy, że Maguire jest szefem regionalnego oddziału NHS, czyli odpowiednika naszego NFZ.
W tej chwili żadne badania nie udowadniają rakotwórczych właściwości substancji, z których budowane są "Orliki". Trwają jednak badania, prowadzone zarówno przez Unię Europejską, jak i FIFA. Wyników badań Komisji Europejskiej spodziewać się można pod koniec bieżącego roku.
Follow https://twitter.com/baltyckisport