Jako apel, byśmy uważali na oblodzonych chodnikach i nie łamali rąk oraz nóg, bo z dostaniem się do ortopedy mogą być wielkie problemy. I jako uspokojenie stron konfliktu, czyli lekarzy i szefów szpitali, że jakoś to będzie. Że się w końcu dogadają...
Zima jeszcze potrwa, właśnie zrobiło się biało i ślisko, a wśród bydgoszczan krążą hiobowe wieści. Że w drugim tygodniu nowego roku nie mają co liczyć na pomoc ortopedów, bo ci gremialnie zwalniają się z pracy. I że dotyczy to lekarzy z "Biziela", "Uniwersyteckiego" i wojskowego.
- Tej plotki autoryzować nie będę - mówi dr Ryszard Gumański, ortopeda ze szpitala im. Jurasza w Bydgoszczy. Potwierdza natomiast, że lekarze z Kliniki Ortopedii i Traumatologii Narządu Ruchu chcą być lepiej wynagradzani. - W grudniu ja i moi koledzy przepracowaliśmy średnio po 300 i więcej godzin. Klinika to nie jest nasze jedyne miejsce, w którym przyjmujemy pacjentów. Jesteśmy w poradniach, jeździmy w pogotowiu.
Czy wierzy, że dojdzie do porozumienia? - Mam nadzieję. Nie chodzi przecież o to, byśmy rzucili papiery z wypowiedzeniami na stół. Chcemy, by ta robota szła. By pacjenci mieli zapewnioną fachową opiekę, a my nieco bardziej godziwe pensje.
W poniedziałek szef kliniki ortopedii prowadził rozmowy z dyrektorem. - Może już dziś doczekamy się dobrych wieści - dodaje dr Gumański.
Kazimierz Turkiewicz, dyrektor Szpitala Uniwersyteckiego nie krył wczoraj, że "w lecznicy są ogniska zapalne" . - Lekarze słyszą, co dzieje się w kraju i chcą iść w ślady swoich kolegów. Tymczasem na podwyżki mogę przeznaczyć tyle, by nie burzyć rachunku finansowego. Minister zdrowia Ewa Kopacz twierdzi, że ona nie ma funduszy na podwyżki stawek dla lekarzy i pielęgniarek, że to sprawa dyrektorów. I po co pani minister to mówi?
Ubolewa, że zaproponowany w ubiegłym roku autorski projekt powiązania płacy z pracą nie zyskał powszechnego poparcia pracowników. - W ostatnich latach system wynagradzania został rozregulowany. Powinniśmy dążyć do tego, by płaca wynikała także z oceny pracy. Pytany, czy obawia się, że szpital nie zapewni pacjentom opieki ortopedycznej mówi: - W oddziale może zabraknąć specjalistów. Przez to wydłużą się kolejki na operacje wszczepienia endoprotez. Dla tych, którzy czekają na zabieg usunięcia zaćmy też dzisiaj nie mam dobrych wieści.
Nie ma również spokoju w Szpitalu Wojewódzkim im. Biziela. W ubiegłym tygodniu dyrekcja zdecydowała zwolnić 100 osób w wieku emerytalnym, by mieć pieniądze na podwyżki. - Właśnie skończyło się spotkanie ze związkowcami, jesteśmy blisko kompromisu - zapewniał wczoraj dr Zbigniew Sobociński, zastępca dyr. ds. lecznictwa w "Bizielu".
Patowa sytuacja pozostaje we włocławskim szpitalu. - W sylwestra lekarze złożyli dwutygodniowe wypowiedzenia. 16 stycznia mogę zostać bez 103 medyków. Nie mogę spełnić ich żądań; miesięcznie musiałbym mieć dodatkowo prawie milion złotych. Nie dysponuję taką kwotą - mówi dyr. Bronisław Dzięgielewski.
Większość lekarzy pracuje tu na kontraktach; średni zarobek to 7-8 tys. zł. - Dobrej woli nie brakuje żadnej ze stron. Będziemy rozmawiać.