- Po raz pierwszy spotkałem orła bielika nad Zalewem Koronowskim ze 2-3 lata temu, kiedy byłem na rybach - opowiada pan Andrzej.
- W czasie tegorocznych mrozów, ze trzy tygodnie temu, spotkałem bielika znowu. Byłem na spacerze, szedłem skarpą wzdłuż brzegu zalewu. Nad wodą leżała martwa sarna. Ucztujące bieliki widziałem z odległości 20-30 metrów. Wycofałem się, by ptakom nie przeszkadzać. Od tamtej pory częściej spoglądam w niebo. Od dwóch tygodni widuję orły kołujące nad lasami i Zalewem Koronowskim codziennie. Jakież było moje zdziwienie, kiedy wczoraj o godz. 16 poza bielikami zobaczyłem też... motolotnię.
Ptaki przestraszyły się i uciekły. Czy motolotniarz musi im przeszkadzać? Czy nie ma przepisu, który zabrania płoszenia tych pięknych ptaków? - pyta pan Andrzej. - Na szczęście wróciły. Dziś znowu je widziałem. Ale przecież jak częściej będą latać lotniarze, to mogą je skutecznie przepłoszyć. Zawiadomcie tych od przyrody, by ukrócić płoszenie ptaków...
Rozmawialiśmy w tej sprawie z Markiem Machnikowskim, regionalnym konserwatorem przyrody. Zwrócił nam uwagę, że orzeł i bielik to dwa różne gatunki ptaków, choć powszechnie mówi się: orzeł bielik.
W naszym województwie zinwentaryzowano 41 par bielików. Czyli 82 osobniki. Spotkać je można nad Wisłą - od Torunia po Chełmno, a także nad Zalewem Koronowskim. Ich miejsc lęgowych służby przyrodnicze starają się nie upubliczniać, bo ciekawość ludzi, którzy chcą bielika zobaczyć z bliska, nie zna granic. Strefa ochronna obowiązująca od 1 stycznia do 31 lipca dla miejsc lęgowych bielika to 500 metrów. Strefa całoroczna - 200 metrów. Oznacza to, że na tę odległość nie można zbliżać się do gniazd tych ptaków.
Terenem łowieckim bielików są Wisła i Zalew Koronowski, a ulubioną ofiarą - m.in. łyski.
Czy bielik gniazduje w okolicach Tuszyn, gdzie spotyka go nasz Czytelnik? Według wiedzy ornitologów miejsc lęgowych bielika w Tuszynach nie ma. Może być za to widziany nad Zalewem Koronowskim, to to miejsca polowań tych ptaków. Czy motolotniarz płoszący bieliki popełnia przestępstwo?
I tu zaczynają się schody. Bo na dobrą sprawę nikt nie wie, czy zalew objęty jest strefą ciszy. Obowiązuje ona na terenie powiatu tucholskiego, ale bydgoskiego już nie. (Można przecież pływać motorówkami).
Rozmawiałem też z leśnikami: - Trzy gniazda bielików mamy w Zamrzenicy - usłyszeliśmy. - To tylko 5 km do Tuszyn. Nawet jeżeli obowiązuje strefa ciszy, to co mamy robić? Strzelać do lotniarza? Przecież nie!
Czytaj e-wydanie »