https://pomorska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Ość utknęła mu w gardle, po pomoc miał jechać kilkadziesiąt kilometrów

Anna Klaman [email protected]
Mężczyznę z ością w gardle odsyłano od jednej placówki medycznej do drugiej
Mężczyznę z ością w gardle odsyłano od jednej placówki medycznej do drugiej archiwum GP
W sobotę rano jadł śniadanie. Na talerzu miał rybę. Nieszczęśliwie jedna z ości utkwiła mu w przełyku. W Czersku mu nie pomogli.

Przestraszony mężczyzna wsiadł do samochodu i przyjechał z Kręga do Czerska. Najpierw zajrzał do Ośrodka Zdrowia przy ul. Królowej Jadwigi. Tam dowiedział się, że pogotowia tam już nie ma i że powinien jechać do "Medicusa" przy ul. Batorego, gdzie jest pomoc doraźna. Tak też zrobił. Tam się okazało jednak, że nikt mu ości z gardła nie usunie. - Rozmawiałem z jakąś panią - mówi "Pomorskiej". - Nie wiem, kim była. Czy to była lekarka, czy też pielęgniarka. W każdym razie usłyszałem, że nie może mi pomóc.

Nie miała narzędzi
Mężczyzna usłyszał, że kobieta nie ma odpowiednich narzędzi medycznych. Poinformowała go, że powinien jechać do szpitala do Chojnic. - Byłem w szoku - mówi mężczyzna. - Pamiętałem, że jeszcze kilka czy kilkanaście lat temu bez problemu w Czersku udzielano pomocy w takich wypadkach. A teraz się dowiedziałem, że nie, że trzeba jechać kilkadziesiąt kilometrów dalej. Przecież to nie pomyślenia w XXI w.

Pomogła znajoma
Mężczyzna nie skorzystał z rady kobiety. Do Chojnic było za daleko, a on potrzebował pomocy natychmiast. Na szczęście, jak mówi, miał koleżankę w Czersku, która gotowa była mu pomóc. - Udało się - cieszy - mówi "Pomorskiej". - Znajoma wyciągnęła ość przy pomocy pęsety. Jestem jej bardzo wdzięczny.
Czytelnik postanowił poinformować nas o tej sytuacji, bo uważa, że do takich incydentów nie powinno dochodzić. Chodzi przecież o zdrowie!

Zobacz także: Kleszcze atakują, także w naszym regionie! A z nimi groźna choroba

Jakie są wyjaśnienia Tomasza Ossowskiego, właściciela "Therapeutiki", która to firma świadczy w wieczory i dni świąteczne pomoc doraźną?

Tylko do laryngologa?
- Sprawdzę to zdarzenie, ale najpewniej było tak, że lekarza nie było - mówi. - O tej godzinie w sobotę, zgodnie z umową, jest w Chojnicach. Pielęgniarka nie była zobowiązana do interwencji. Zresztą zgodnie z obecnymi procedurami NFZ-u takie przypadki wymagają konsultacji laryngologicznej w szpitalu - mówi.

Czytaj e-wydanie »

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

E
Emerytka

Co to są procedury  NFZ , jak trzeba odrazu udzielić pomocy a nie szukać laryngologa,jak go nie ma bez przesady, zgodnie z procedurami pacjent może umrzeć.Przecież każdy lekarz uczy się podstawowego udzielania pomoc.Za dużo procedur,za mało pieniędzy na leczenie.

R
Rypiniak

Taka służba zdrowia to paranoja.Jakby gość poszedł prywatnie to bez procedur by mu ość usunęli.

Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska