Józef Drzazgowski jest prezesem Stowarzyszenia Organizacja działa na rzecz ochrony jeziora Ostrowskiego, Pojezierza Gnieźnieńskiego. Zwracają uwagę na spadek lustra wody i jako winowajcę "uciekania" jezior wskazują kopalnie odkrywkowe węgla brunatnego. Józef Drzazgowski jest nominowany w kategorii działalność społeczna.
Od kilku lat jest pan znany w powiecie i poza jego granicami, jako działacz ekologiczny. Jak to się stało, że zainteresował się pan stanem wód i degradacją środowiska?
Żartuję, że zostałem ekologiem z przymusu. A do działania zmusiła mnie sytuacja, codzienna obserwacja stanu przyrody. Na własne oczy obserwowałem co się dzieje z naszymi jeziorami.
A z jakimi reakcjami otoczenia spotyka się pan, walcząc o środowisko naturalne, wskazując na wpływ odkrywek na jeziora?
Chyba gorzej było na początku. Było niezrozumienie. Teraz po latach jest o wiele lepiej. Myślę, że to efekt większej świadomości na temat ochrony przyrody. Na początku często mówiono, że przecież nic nie da się zrobić.
Jest pan zaskoczony nominacją do tytułu Osobowość Roku. To sukces, pana jako prezesa?
Jestem tylko jedną z osób. Organizuję spotkania, rozmowy. Jednak jest wiele innych osób, bez których nic by się nie udało. Wiele osób bezinteresownie nam pomaga. To są naukowcy, którzy wykonują dla nas ekspertyzy. To są biolodzy, hydrolodzy, geolodzy. Robią to bezpłatnie, ja nie jestem naukowcem, nie znam się na tym. Oni nam pomagają, ale po zostają anonimowi.
