Dane na temat zadłużenia Polaków pochodzą z zestawienia Narodowego Banku Polskiego. Wynika z niego, że w czerwcu z tytułu kredytów na zakup nieruchomości byliśmy winni bankom 210 mld zł. W lipcu już tylko 201,7 mld zł. Skąd ten spadek?
Większość długów zaciągaliśmy w walutach obcych. A wysokość rat takich kredytów zależy nie tylko od oprocentowania, ale i od kursu waluty.
- W lipcu kurs franka szwajcarskiego spadł z 2,93 zł do 2,71 zł, czyli o 7,5 proc. - tłumaczy Mateusz Ostrowski, analityk firmy doradczej Open Finance. - Wartość kredytów została więc przeliczona po dużo niższym kursie.
Przez co automatycznie zmalał nasz dług.
Dla majętnych
Choć do niedawna masowo braliśmy kredyty w szwajcarskiej walucie, to teraz - jak dodaje ekspert - banki ograniczyły ich udzielanie.
Kto ma jeszcze szansę otrzymać taką pożyczkę? Osoby o wysokich dochodach.
- Aby zadłużyć się we frankach np. w Nordea Banku singiel musi zarabiać przynajmniej 6 tys. zł netto, a dwuosobowe gospodarstwo domowe powinno mieć minimum 8 tys. zł dochodu netto. W dodatku klient musi posiadać choć 10 proc. wkładu własnego - tłumaczy Mateusz Ostrowski.
Pożyczki na sto procent wartości nieruchomości udzielają Deutsche Bank, mBank i MultiBank.
- W dwóch ostatnich instytucjach na marżę na niższym poziomie mogą liczyć osoby, które skorzystają z dodatkowych produktów - dodaje Mateusz Ostrowski.
Przeciętna marża na rynku - przy kredycie we frankach na około 100 proc. wartości nieruchomości - wynosi 4 proc. Ale tylko gdy nie uwzględnimy najbardziej niekorzystnych ofert, czyli takich gdzie marża może wynieść nawet 9 proc. - Kto zdecydowałby się na zaciągnięcie takiego kredytu, płaciłby równie wysokie raty co wówczas, gdyby zadłużył się w złotówkach. Dodatkowo musiałby się liczyć z wahaniami kursu „szwajcara” - mówi Mateusz Ostrowski.
Własne M za złotówki
Ponieważ kredyty we frankach są trudno dostępne, coraz więcej Polaków woli pożyczać złotówki.
- Zadłużenie z tytułu kredytów w złotych wzrosło w lipcu o 1,8 mld zł. To głównie w ten sposób finansowane są obecnie zakupy nieruchomości - dodaje Mateusz Ostrowski.
