Sparta zajmuje w tym momencie 13. miejsce w trzecioligowej tabeli. Niechlubna seria „spartan” zaczęła się bolesną porażką na wyjeździe z Wartą Poznań 1:5. Od tamtej chwili w tej drużynie coś pękło. Ekipa z Brodnicy nie potrafi się przełamać już od 8. kolejek i mimo że gra wcale nie jest zła, to blokada mentalna jest jak na razie silniejsza…

W brodnickim obozie coraz częściej mogliśmy słyszeć głosy o spadku. Spotkanie z Lechem miało przedłużyć nadzieję na utrzymanie w trzeciej lidze. Do końca sezonu jeszcze daleko, ale sytuacja jest już bardzo skomplikowana.
W sobotę z mocnym zacięciem rozpoczęli „spartanie”. Remisowy wynik utrzymywał się do 18. minuty. Piłkę do siatki „wpakował” wtedy Tomasz Dejewski, a już minutę później zrobił to Krystian Sanocki! Zaraz po tych wydarzeniach w 22. minucie sygnał do ataku dał 18-letni Marek Magdziński. Potem było już tylko gorzej. Do końca spotkania sędzia wskazał dwa razy na „wapno” i były to decyzje na korzyści poznańskiej drużyny. Egzekutorem był Maciej Orłowski.

Po raz ostatnii na boisku pojawił się Krzysztof Kretkowski. W swojej karierze występował m.in. w Elanie Toruń, Cuiavii i Goplani Inowrocław, Unii Janikowo, Wiśle Płock, a także ma za sobą epizod gry w greckim Aias Salaminas. Jak przyznaje Kretkowski w wywiadzie dla "Magazynu Piłkarz”, w najbliższych tygodniach może opuścić ojczyznę i wyjechać do pracy. - Póki człowiek jest młody i ma siły, żeby pracować, warto podjąć się czegoś nowego za granicą – uważa.
Kretkowski, korzystając z okazji, podziękował kibicom żółto-czarnych za doping i wsparcie.