Niedawno w mieszkaniu jednej z starszych bydgoszczanek na Wyżynach zadzwonił telefon. Mężczyzna przedstawił się jako dzielnicowy i opowiedział kobiecie historię o pieniądzach, jakie seniorka ma wypłacić ze swojego konta.
Oszust najpewniej był przekonany, że uda mu się naciągnąć starszą kobietę, ale ta wykazała się nie lada sprytem. - Bydgoszczanka zerknęła na rozpiskę telefonów i nazwisk dzielnicowych z komisariatu na Wyżynach, którą akurat miała pod ręką - opowiada asp. szt. Lidia Kowalska z zespołu prasowego KWP w Bydgoszczy. - Na liście dzielnicowych nie znalazła jednak podanego przez oszusta nazwiska. Oznajmiła więc rozmówcy, że sama zadzwoni do swojego dzielnicowego i wyjaśni sprawę. Reakcja naciągacza była natychmiastowa. Momentalnie zakończył rozmowę, używając w dodatku wulgarnych słów.
>> Najświeższe informacje z regionu, zdjęcia, wideo tylko na www.pomorska.pl <<
Wygląda więc na to, że mieszkanka Wyżyn pokrzyżowała oszustowi szyki. Na pewno nie bez znaczenia są akcje, które prowadzi policja - spotyka się ze starszymi ludźmi i przestrzega ich przed naciągaczami w ramach kampanii „Kręci mnie bezpieczeństwo” czy „Akademii seniora”.
Ale nie zawsze emeryt jest górą. Zdarza się, że jest to oszust, który znika z oszczędnościami całego życia pechowego seniora. Jedna z 70-letnich bydgoszczanek straciła w ten sposób 20 tysięcy złotych.
Dobrze radzę. Co zrobić, by nie dać się oszukać na wnuczka?
Cała historia też zaczęła się od telefonu. Mężczyzna przedstawił się jako komisarz policji. - Pod pretekstem ochrony finansów i rzekomej akcji policyjnej wymierzonej w oszustów bankowych, fałszywy policjant namówił pokrzywdzoną do pójścia do banku. Twierdził, że należy natychmiast wypłacić pieniądze z konta, bo są one zagrożone przez hakerów - opowiada kom. Przemysław Słomski z zespołu prasowego KWP Bydgoszcz.
Kobieta za namową mężczyzny wsiadła w taksówkę i pojechała do banku, gdzie wypłaciła pieniądze. - Następnie dostała polecenie, aby pojechała we wskazane miejsce. Tam koło samochodu zostawiła pieniądze, a następnie zgodnie z instrukcją oddaliła się. Bydgoszczanka miała czekać na policyjny patrol. Po pewnym czasie, zaniepokojona wróciła do miejsca, gdzie zostawiła pieniądze. Niestety gotówki już nie było - dodaje Słomski.
Policjanci proszą więc po raz kolejny seniorów o ostrożność i rozwagę w kontaktach. Szczególnie z nieznajomymi, którzy przychodzą do domu bądź dzwonią podając się za członków rodziny, znajomych lub za pracowników rozmaitych instytucji, niedawno był to na przykład ZUS.
- Jeśli już zdecydujemy się przekazać jakiekolwiek pieniądze albo wartościowe rzeczy, warto jak najszybciej skontaktować się z osobą, do której mają one trafić. Upewnimy się w ten sposób, że to rzeczywiście ona, a nie oszust, zwracała się do nas z prośbą i nie zostaniemy oszukani - doradza Lidia Kowalska.
Funkcjonariusze dodają, że ich koledzy nigdy nie dzwonią w takich przypadkach jak opisują to oszuści podający się za policjantów i nigdy nie żądają wypłaty pieniędzy.