Tu powinny być światła?
Zgodnie z planem przebudowa drogi wraz mostem nad Tążyną ma potrwać do końca października. Jerzy Żbikowski, dyrektor Zarządu Dróg Powiatowych twierdzi, że firma Eurovia, która wykonuje prace, skończy zadanie przed upływem tego terminu.
Cała inwestycja warta jest prawie dwa miliony złotych, z czego połowę powiat pozyskał z Ministerstwa Infrastruktury. Z wygospodarowanych w przetargu pieniędzy wyremontowany zostanie również odcinek drogi za mostem, w stronę Wołuszewa.
Prace te wykonuje już inna firma, która również zakończy roboty pod koniec tego miesiąca. W planach jest poszerzenie jezdni do sześciu metrów, uformowanie poboczy, budowa zatok autobusowych oraz prace na moście. Dodatkowo położona zostanie nowa nawierzchnia. Łącznie wyremontowane zostaną około dwa kilometry drogi.
Na razie jednak droga sprawiająca kierowcom kłopoty. Szerokość jezdni waha się od czterech do pięciu metrów, część pasa drogowego jest zadrzewiona i porośnięta krzewami. Pobocze nie istnieje.
Użytkownicy drogi mają powody do narzekania, zwłaszcza, że prace na moście nad Tążyną zmuszają do ruchu wahadłowego. Niektórzy mają problemy z wjechaniem na most, rządzi tu bowiem zasada: kto pierwszy, ten lepszy.
Według naszych czytelników, przyglądających się tej inwestycji, taka sytuacja to efekt zaniedbań, bo - jak nas przekonywano - podobno zgodnie z planem remontu, z obu stron mostu powinna być zamontowana sygnalizacja świetlna. Na moście są jedynie lampy sygnalizacyjne, włączane o zmierzchu, z czego trzy już nie działają.
Jeszcze trochę cierpoliwości
Dyrektor Jerzy Żbikowski dementuje:
- Na tak krótkim odcinku nie trzeba zakładać sygnalizacji świetlnej. Mogłoby to utrudnić ruch. Kierowcy muszą uzbroić się w cierpliwość, niedługo będą jeździć kawałkiem świetnej drogi - zapewnia.
Sierż. Marta Kulpa, oficer prasowy komendanta powiatowego policji w Aleksandrowie Kujawskim tłumaczy:
- W projekcie jest adnotacja o konieczności postawienie sygnalizacji świetlnej. Jednak powinna ona być podczas drugiej fazy przeprowadzanych pracy. Niestety, nie mamy informacji, który etap robót jest obecnie realizowany. Jeżeli jest to drugi etap, firma popełnia wykroczenie.
Na miejscu jednak "więdną uszy", gdy słucha się przekleństw zdenerwowanych kierowców.
- Wjechałem na most a równocześnie ze mną jakaś kobieta, która jechała z przeciwnej strony. Uważała, że ma pierwszeństwo bo naprawa mostu jest po mojej stronie - opowiada nam oburzony kierowca forda kuga na toruńskich rejestracjach.
Kierowca dostawczego mercedesa potwierdza: - Ciężko jest nie tylko na moście, ale na całej remontowanej drodze. Jeżdżę tą trasą codziennie. Brakuje tu konkretnych rozwiązań, same znaki informujące o remoncie sprawy nie rozwiązują - uważa.