
Dariusz Duma, mistrz nowej malarni pracuje w WZL-ach 22 lata. - Kiedy zaczynałem tu pracę, remontowaliśmy jeszcze iskry i Su-22, później zaczęły się remonty MiG-ów 29, a teraz z przyjemnością uczymy się obsługi F-16. - Samoloty F-16 wymagają innego malowania niż wcześniejsze maszyny produkcji radzieckiej - tłumaczy Piotr Kochanowski, kierownik malarni, w której pracuje od 19 lat.

Obydwaj - podczas wczorajszej uroczystości - opowiadali z dumą o swoim zakładzie. - Przecież w Bydgoszczy będzie można malować nie tylko F-16, ale także inne samoloty, również cywilne.

Paweł Gajbowicz pracuje w WZL-ach 15 lat. Remontuje podwozia - koła i hamulce.- W związku z przejściem na zachodnią technikę zmieniliśmy nie tylko narzędzia, ale nawet system pomiarowy. W radzieckich samolotach stosowaliśmy system metryczny, a w F-16 - calowy. Kiedy zaczynałem tu pracę, praca była, ale mam wrażenie, że wszystko tu było szare. Teraz firma się rozwija, nabiera kolorów.

Janusz Piechociński, wicepremier i minister gospodarki uczestniczył we wczorajszym otwarciu Krajowego Centrum Serwisowego F-16. Zapowiadał, że przesądzona jest już konsolidacja przemysłu zbrojeniowego (związkowcy i pracownicy WZL-i i grudziądzkich Wojskowych Zakładów Uzbrojenia nie chcą trafić do Bumaru). Wicepremier podziękował ministerstwom: gospodarki, obronności i spraw za granicznych obecnego i poprzednich rządów za zaangażowanie w utworzenie centrum w Bydgoszczy.
Modernizacja zakładów była możliwa dzięki kontraktom z koncernem Lockheeed Martin - producentem F-16.