To był weekend-marzenie dla kolarza Pacificu. Do MŚ juniorów w kolarstwie torowym szykował się od wielu tygodni. Fenomenalną formą zaprezentował już w swojej pierwszej konkurencji - sprincie olimpijskim. Wraz z Oskarem Filipczakiem i Bartkiem Kucharskim świętowali wicemistrzostwo świata.
- Do sprintu olimpijskiego przystąpiliśmy z bojowym nastawieniem. Wiedzieliśmy, ze mamy szansę osiągnąć dobry rezultat, bo już w zeszłym sezonie zdobyliśmy medal mistrzostw świata. Teraz mieliśmy za zadanie pojechać jeszcze lepiej. W kwalifikacjach i półfinale osiągnęliśmy drugi czas, co dało nam możliwość przystąpienia do finału i walki o złoto. Przez mały błąd na starcie niestety przegraliśmy swój bieg, ale jednocześnie zostaliśmy wicemistrzami mistrzami świata - nie kryje radości torunianin.
Małym rozczarowaniem dla Łączkowskiego okazał się keirin. Zajął w nim 7. miejsce, choć także liczył na walkę o podium. To jedynak tylko go zmotywowało przed ostatnią konkurencją - sprintem indywidualnym.
W eliminacjach na dystansie 200 m wykręcił czwarty czas, bijąc przy okazji rekord Polski. Potem z powodzeniem pokonywał kolejne rundy, aż do finału, w którym walkę o złoty medal stoczył z Australijczykiem Cornish Thomasem. Torunianin w obu wyścigach nie dał szans rywalowi i wreszcie mógł wysłuchać upragnionego Mazurka!
- Bardzo chciałbym podziękować trenerom kadrowym, Danielowi Meszce i Grzegorzowi Drejgierowi oraz trenerom klubowym Leszkowi Szyszkowskiemu i Marianowi Krychowi. To właśnie oni namówili mnie bym spróbował swoich sił w kolarstwie torowym, co okazało się fenomenalną decyzją. Dzięki ich namowie świętujemy teraz ten sukces. Cały Toruński Klub Kolarski bardzo mnie wspiera, dzięki temu mam możliwość ściganie się na najwyższej klasy sprzęcie. Dziękuje sponsorowi klubu oraz władzom miasta, bez ich wsparcia ten sukces nie byłby możliwy - powiedział Łączkowski.
Dyrektor Pacificu Leszek Szyszkowski dodaje: - Klucz do tych osiągnięć to: pasja, solidność, systematyczność, powtarzalność, konsekwencja w działaniach, dzięki którym rozwijają się talenty kolarskie. Przykładem takiego talentu jest Czarek Łączkowski. Ogromnie się cieszę z jego sukcesu. Nie było łatwo namówić go by na poważnie zajął się trenowaniem kolarstwa torowego, bardzo chciał być szosowcem.
Teraz przed Łączkowskim kolejne wyzwanie: na tym samym torze rozpoczęły się właśnie ME U-23 na torze w których także wystartuje w sprincie olimpijskim, keirinie i sprincie.