1 z 7
Przewijaj galerię w dół
7-letnie Nikola z Pluskowęs zmarła w styczniu 2017 roku w...
fot. Andrzej Banas

Śmierć 7-letniej Nikoli z Pluskowęs

7-letnie Nikola z Pluskowęs zmarła w styczniu 2017 roku w chełmżyńskim szpitalu. Trafiła tam skrajnie odwodniona.

- Nigdy w swojej pracy nie widziałam tak odwodnionego dziecka - mówiła w rozmowie dr Izabella Bochyńska, ordynator oddziały dziecięcego szpitala w Chełmży.

Zanim dziewczynka tam trafiła, miała biegunkę i wymiotowała w nocy z niedzieli na poniedziałek. Rano matka pojechała z nią do lekarza rodzinnego do ośrodka zdrowia. Pani doktor stwierdziła, że to zwykła jelitówka. Przepisała smectę, elektrolity, stoperan i jakiś probiotyk.

We wtorek tata Nikoli pojechał z nią na pogotowie, bo jej stan się pogarszał. Lekarz przepisał kolejne leki, ale matka zadzwoniła do lekarza rodzinnego i zapytała, czy może je podać. Usłyszała, że „ma nie wyolbrzymiać i nie podawać nowych leków, bo u dzieci jelitówka może trwać nawet do pięciu dni”.

W czwartek rano Nikola znalazła się w szpitalu, gdzie zmarła po kilkunastu godzinach.

Rodzice Nikoli dwa dni później złożyli zeznania na policji. Chcą wiedzieć, co było przyczyną śmierci ich dziecka.

- Wyniki sekcji nie zostaną upublicznione z uwagi na rozpoczęcie śledztwa pod kątem narażenia dziecka na niebezpieczeństwo utraty życia i nieumyślne spowodowanie skutku w postaci zgonu. W trakcie procesu będzie weryfikowany materiał dowodowy, w tym decyzje podejmowane przez lekarzy w okresie poprzedzającym zgon dziecka - informuje Maciej Załęski, prokurator z Prokuratury Regionalnej w Gdańsku.


INFO Z POLSKI - przegląd najciekawszych informacji ostatnich dni w kraju

2 z 7
Przypomnijmy, w 2014 roku zmarł 2,5 letni Oliwier. Rodzice...
fot. Wojciech Alabrudziński

Śmierć 2,5-letniego Oliwiera z Włocławka. "Lekarze uśpili naszą czujność"

Przypomnijmy, w 2014 roku zmarł 2,5 letni Oliwier. Rodzice chłopca są pewni, że gdyby lekarze z włocławskiego szpitala postawili prawidłowo diagnozę i wykonali dziecku badania chłopiec nadal by żył. Taką też opinię usłyszeli od lekarzy z łódzkiej lecznicy, gdzie Oliwier zmarł podczas zabiegu.

Chłopiec trafił na oddział dziecięcy pod koniec 2013 roku. Włocławscy lekarze podejrzewali pasożyty w mózgu. Jak twierdzi ojciec chłopca w szpitalu nie było neurologa, który mógłby się zająć dzieckiem. Wypisali skierowania na badania i odesłali dziecko do domu. Na badanie czeka się długo. Rodzice udali się na konsultacje prywatnie, do profesora z Warszawy, który zbadał chłopca.

- On uśpił naszą czujność - przyznaje Piotr Czajkowski, ojciec chłopca.

Chłopiec zmarł. Rodzice nie mogą się pogodzić z tragedią. Po śmierci chłopca zdecydowali się sprawę nagłośnić. Skierowali także wniosek do prokuratury.

Chcemy dać ludziom motywację, aby zgłaszali takie przypadki. Tylko to może zapobiec podobnym tragediom - mówi tata Oliwiera.

Mężczyzna dotarł do rodziców dzieci, które leżały z Oliwierem na oddziale.

- Znalazłem 10 świadków, którzy potwierdzą, że nasz 2,5-letni synek nie chodził - mówi Piotr Czajkowski. - A w karcie dziecka nie ma na ten temat ani słowa.

Jak podkreśla pan Piotr nie chce uogólniać. Twierdzi, że w naszym szpitalu nie brakuje lekarzy fachowców z prawdziwego powołania, którzy służą pacjentom.

10 kwietnia sprawa ruszy. Ojciec chłopca został wezwany do sądu w Gdańsku. Na ten moment mężczyzna czekał bardzo długo. W tej sprawie skierował nawet pismo do ministerstwa.


INFO Z POLSKI - przegląd najciekawszych informacji ostatnich dni w kraju

3 z 7
Do dramatycznych wydarzeń doszło w nocy z 16 na 17 stycznia...
fot. Wojciech Alabrudziński

Śmierć nienarodzonych bliźniąt we Włocławku

Do dramatycznych wydarzeń doszło w nocy z 16 na 17 stycznia 2014 roku na oddziale ginekologiczno-położniczym włocławskiego szpitala. W czwartek (16 stycznia) ciężarna kobieta trafiła do szpitala w 35. tygodniu ciąży bliźniaczej. Tam, zgodnie z zaleceniem ginekologa, miał zostać przeprowadzony zabieg cięcia cesarskiego. Od personelu kobieta usłyszała, że cesarka może zostać wykonana następnego dnia rano, bo na miejscu nie było specjalisty od USG. W nocy rozpoczął się dramat tej kobiety. Na kilka godzin przed planowanym porodem jej nienarodzone jeszcze bliźniaki zmarły. Kobieta czekała do rana na pomoc lekarza. Sprawa trafiła do prokuratury. Rozpoczęto postępowanie.

31 grudnia 2015 roku śledztwo w sprawie śmierci nienarodzonych bliźniąt zostało umorzone.

- Powodem umorzenia postępowania są dwie opinie biegłych z Warszawy i Bydgoszczy, z których wynika, że nie można jednoznacznie wskazać przyczyn śmierci nienarodzonych dzieci - mówi prokurator Krzysztof Baranowski.

Szpital wypłacił także odszkodowanie rodzicom nienarodzonych bliźniąt.

- Jeszcze poprzednia dyrekcja szpitala wypłaciła rodzicom nienarodzonych bliźniąt odszkodowanie w wysokości 470 tys. zł - mówi Krzysztof Szczepański, zastępca dyrektora włocławskiej lecznicy.


INFO Z POLSKI - przegląd najciekawszych informacji ostatnich dni w kraju

4 z 7
Przełom stycznia i lutego 2012 roku - na izbę przyjęć...
fot. sxc

Bydgoszcz. Pacjentka nie żyje

Przełom stycznia i lutego 2012 roku - na izbę przyjęć bydgoskiego szpitala im. Biziela przyjeżdża starsza kobieta. Okazuje się, że upadła i rozcięła sobie głowę. Lekarz pełniący w tym czasie dyżur zleca badania. Wynika z nich, że pacjentka ma krwiaka. Ale wiadomo również, że cierpi z powodu poważnej choroby nowotworowej, która skutkowała przerzutami do mózgu.

Pacjentka zostaje opatrzona i wypisana do domu. Po sześciu godzinach wraca do szpitala z objawami padaczki. Trafia na stół operacyjny. Celem zabiegu jest usunięcie krwiaka. Następnego dnia kobieta umiera.

Rodzina zmarłej pacjentki zarzuciła bydgoskiemu szpitalowi błąd. Komisja orzekająca o zdarzeniach medycznych przyznała jej rację. To pierwsze w regionie rozstrzygnięcie, w którym uznano winę lekarza.


INFO Z POLSKI - przegląd najciekawszych informacji ostatnich dni w kraju

Pozostały jeszcze 2 zdjęcia.
Przewijaj aby przejść do kolejnej strony galerii.

Polecamy

Światowi liderzy, wybitni przedsiębiorcy, trendsetterzy - zobaczcie zdjęcia z Impact!

Światowi liderzy, wybitni przedsiębiorcy, trendsetterzy - zobaczcie zdjęcia z Impact!

Pożar domu pod Chełmnem: wybuchł przez nieostrożność, a straty są duże

Pożar domu pod Chełmnem: wybuchł przez nieostrożność, a straty są duże

Młodzi artyści dokonywali cudów – wystarczyły im kartki i farby. Malowali wodę

Młodzi artyści dokonywali cudów – wystarczyły im kartki i farby. Malowali wodę

Zobacz również

Egzaminy ósmoklasistów 2025 w Szkole Podstawowej nr 2 w Chełmnie. Mamy zdjęcia

Egzaminy ósmoklasistów 2025 w Szkole Podstawowej nr 2 w Chełmnie. Mamy zdjęcia

Muzyka łączy pokolenia! Koncert uczniów i seniorów w szkole muzycznej w Chełmnie

Muzyka łączy pokolenia! Koncert uczniów i seniorów w szkole muzycznej w Chełmnie