- Tak się stało, bo na miejscu było tylko dwóch członków OSP, a zgodnie z wytycznymi Komendy Głównej PSP powinno być co najmniej czterech - wyjaśnia kpt. Robert Liss, rzecznik prasowy komendanta powiatowego Państwowej Straży Pożarnej w Sępólnie Krajeńskim. - Zwykle podczas takiej inspekcji, oczywiście niezapowiedzianej, odbywa się test wiedzy strażaków i sprawdzenie gotowości bojowej, także sprawności sprzętu.
Czy strażacy ochotnicy z Więcborka będą dostawać 2 zł więcej za udział w akcjach?
W tym przypadku nawet nie było takiej potrzeby, bo brak minimalnej obsady bojowej od razu przerywa inspekcję i wystawiana jest ocena negatywna. Inspekcje odbywają się dwa razy w roku. W powiecie sępoleńskim obejmują jednostki OSP włączone do Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego, czyli znajdujące się w Więcborku, Kamieniu Krajeńskim, Sośnie i Sypniewie.
Pożar karczmy Siwy Dym w Łysomicach pod Toruniem. Budynek spłonął doszczętnie
Po takiej inspekcji sporządzany jest protokół i wyciągane odpowiednie wnioski. Decyzja o tym, jakie będzie dalsze postępowanie należy do komendanta PSP w Sępólnie Krajeńskim. Informacja przekazywana jest także burmistrzowi, który z urzędu odpowiedzialny jest za bezpieczeństwo mieszkańców na swoim terenie.
Ochotnicy z Więcborka w czołówce mistrzostw
- W poniedziałek w jednostce było w sumie pięciu strażaków, ale tylko dwóch pełnoprawnych członków. Pozostali to uczestnicy kursu strażackiego - wyjaśnia Zdzisław Kotarak, naczelnik OSP w Więcborku. - 29 czerwca dziesięciu uczestników tego kursu przystąpi do egzaminu końcowego. Ci, którzy go zdadzą, staną się prawdziwymi strażakami i obsada bojowa jednostki zdecydowanie się zwiększy. To uczniowie szkół średnich.
Naczelnik dodaje, że codzienne utrzymanie pełnego składu osobowego w jednostce jest bardzo trudne, bo każdy strażak - ochotnik gdzieś pracuje, bądź ma inne zajęcia. Niektórzy absolutnie nie są w stanie dotrzeć na czas, jako że pracują w Bydgoszczy, Chojnicach i innych miastach. Niektórzy pracują w innych miastach jako strażacy zawodowi.
Zdzisław Kotarak nawiązał do konfliktu w OSP Więcbork, który swój finał znalazł w marcu ubiegłego roku. Rezygnację złożyło wtedy 11 doświadczonych ochotników. Naczelnik przyznaje, że był z nimi skonfliktowany. Obie strony konfliktu uważają, że to nie ich wina.