Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pan Antoni, żołnierz i krawiec u Diora, po 70 latach wrócił do Polski

Anna Klaman
Anna Klaman
Antoni Baszanowski ze zdjęciem ślubnym
Antoni Baszanowski ze zdjęciem ślubnym Nadesłane
W 1943 r., gdy został wcielony do niemieckiego wojska, miał 22 lata. W listopadzie 1944 r. przeszedł na stronę aliantów. Przyjechał do Polski dopiero w ub.r. Po śmierci żony Włoszki. Mimo sędziwego wieku 96 lat, Antoni Baszanowski chciał wrócić do Polski i rodziny.

Gdy z Antonim Baszanowskim spotkała się Bogumiła Milewska - opracowuje jego wspomnienia do kolejnego numeru „Zeszytów Czerskich” - oglądał akurat relację z Sejmu.
- Byłam zdziwiona - mówi Milewska. - Zdradził, że chętnie ogląda takie informacyjne programy, zwyczajnie podkręca dźwięk i śledzi, co się dzieje w kraju. Choć ze smutkiem. Trochę się dziwi, że aż tak skłócone jest społeczeństwo, że trudno się nawet porozumieć. Walczyli za wolność, a teraz dzieją się takie rzeczy...

Teraz panem Antonim opiekuje się siostrzenica. Jesienią ub.r. wrócił do siostry, ale ta - niestety - szybko zmarła.
Z żoną - Włoszką Ritą - nie mieli dzieci. Ożenił się z nią w 1956 r. Mieszkali w Londynie, gdzie pracował w ... Zakładzie Diora. Ślub był szybko, bo akurat przyjechał brat, a pan Antoni bardzo chciał, by choć ktoś z rodziny był na jego ślubie.
Urodził się 1 września 1921 w rolniczej rodzinie w Łubnej. Ośmioro dzieci, był szóstym w kolei. Dziś to starszy pan, żołnierz-kombatant Dywizji Pancernej Gen. Maczka. Służył w brygadzie spadochronowej. Jeszcze w Anglii był żołnierzem Polskiego Korpusu Przysposobienia do sierpnia 1948 r.

- Wtedy dla niego czas żołnierski się zakończył - zauważa Milewska. - Bał się wrócić do Polski. Żołnierzem Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie był od 8 listopada 1944 r. Będąc we Francji, kiedy tam drugi front nadchodził, udało mu się przejść do wojsk alianckich.
Ostatecznie pozostał w Londynie. Miał relacje od kolegów, od rodziny, że w kraju może czekałyby go jakieś represje.
- Od razu dostał pracę w Zakładach Diora jako krawiec - mówi Milewska. Pracował tam do czasu przejścia na emeryturę. Jego brat też był z zawodu krawcem, uczył się w innym zakładzie -pan Antoni fachu uczył się w firmie Szynwelskiego.
Ten zawód bardzo się przydał. Szybko znalazł pracę. Nie znał języka, a do pracy przyjęto go bez problemu. Pytany o traktowanie przez Anglików, odpowiada, że nie spotkał się tam z przypadkami niechęci czy wrogości.
W 1992 r. przeszedł na emeryturę. Iznowu kolejna życiowa zmiana. Wyprowadzili się w cieplejsze strony, do ojczyzny Rity - Włoch. On miał już wtedy ponad 70 lat. Wyjechali do Millesimo (w regionie Liguria). Kombatant śmieje się, że trzeba było uczyć się kolejnego języka - włoskiego.

Żona umarła w ub. r. i wtedy pan Antoni postanawia przyjechać do Polski, do rodziny. Nie miał żadnych problemów, bo nigdy nie zrzekł się obywatelstwa polskiego, więc formalności szybko udało się załatwić i już jesienią 2017 r. jest w Polsce. W marcu 2018 r. otrzymał kombatanckie uprawnienia, z czego bardzo się ucieszył.
To przede wszystkim zasługa pani Edyty Łangowskiej, która od lat pomaga żołnierzom-kombatantom. Odznakę korpusu weteranów wręczała mu właśnie ona, w kwietniu.

- Wtedy po raz pierwszy dowiedziałam się o panu Antonim Baszanowskim - mówi Milewska. W spotkaniu uczestniczyli członkowie grupy rekonstrukcyjnej Breda. To grupa, która odwiedza żołnierzy gen. Maczka, np. przed świętami.
Zawsze czuł się Polakiem, uczucia patriotyczne w nim drzemały. Pięknie mówi po polsku. Mimo że tyle lat był za granicą. Szczęśliwy, że jest wśród swoich, na rodzinnej ziemi.
W 100-lecie niepodległości dobrze poznać kombatantów walczących za Polskę. Wkrótce przedstawimy też innych.

Flesz - wypadki drogowe. Jak udzielić pierwszej pomocy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na pomorska.pl Gazeta Pomorska