W jednym ze sklepów w Galerii Rzeszów spadł sufit podwieszan...
Pan Dariusz z Rzeszowa wybrał się dziś na zakupy do galerii z żoną Barbarą.
- Żona zaczęła oglądać ubrania w jednym ze sklepów a ja wyszedłem, żeby obok kupić sobie coś do jedzenia - opowiada. - Ledwo opuściłem sklep odzieżowy a tu nagle straszny huk. Okazało się, że cała konstrukcja sufitu spadła. Zrobiło się ciemno. Zaczęła się lać woda. Ludzie w panice, w strachu opuszczali sklep.
Mężczyzna wbiegł do środka, aby odszukać żonę.
- Udało mi się znaleźć ją i wyprowadzić ze sklepu. Prosiłem, żeby dzwoniła po straż i pogotowie, zostawiłem jej swoje rzeczy, a sam wbiegłem z powrotem do środka, żeby pomóc innym ludziom wydostawać się na zewnątrz.
Udało mu się wynieść na rękach dziewczynkę.
CZYTAJ TEŻ: W Kinie Helios w Galerii Rzeszów zawalił się sufit. Po sieci krążą zdjęcia
- Tak na pierwszy rzut oka jej mama była chyba najbardziej poszkodowana spośród wszystkich rannych osób - mówi. - Kobieta miała obrażenia twarzy i głowy. Nie miała jednego buta. Nie była w stanie iść. Jeden pan pomógł mi i razem wzięliśmy ją pod pachy i wyprowadziliśmy na zewnątrz. Później z latarkami i telefonami chodziliśmy po tym rumowisku, krzyczeliśmy, czy jeszcze ktoś potrzebuje pomocy, czy jeszcze ktoś jest w środku.
Opowiada dalej, że jeden mężczyzna szukał swojej córki. Nie mógł się do niej dodzwonić, nie odbierała telefonu. Na szczęście okazało się, że dziewczyna, która była w przymierzalni, gdy zawalił się sufit, wydostała się już ze sklepu.
Dodaje, że dzieci i niskie osoby miały o tyle szczęście, że spadający sufit zatrzymał się na wieszakach i nie poranił ich.
- Straż pożarna i pomoc medyczna przyjechały bardzo szybko i opanowały sytuację - mówi. - W tej chwili jestem z żoną w szpitalu przy ul. Szopena. Miała już wykonywaną tomografię głowy. Zlecono jej jeszcze dodatkowe badania. Najprawdopodobniej jednak jeszcze dziś zostanie wypisana do domu. Wygląda na to, że na szczęście nie stało się nic poważnego.
Aktualizacja, poniedziałek, godz. 15.40
Z pierwszych informacji wynikało, że po zawaleniu się podwieszanego sufitu rannych zostało 7 osób, a z tego 6, m.in. z obrażeniami głowy, odwieziono do szpitali. Ten bilans poszkodowanych wzrósł do 10. - W niedzielę po południu do szpitali zgłosiły się trzy kolejne osoby - mówi nadkom. Adam Szeląg, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Rzeszowie.
Dodaje, że wśród rannych była dwojka nastolatków: dziewczyna i chłopak w wieku 16 i 17 lat. Pozostali ranni to 6 kobiet oraz 2 mężczyzn (jeden z nich opatrzony został na miejscu i nie wymagał hospitalizacji). Poszkodowani to osoby w wieku od 16 do 56 lat. To mieszkańcy Rzeszowa oraz powiatu lubaczowskiego i leskiego. - Z wyjątkiem jednej osoby, wszyscy jeszcze w niedzielę opuścili szpital - dodaje nadkom. Szeląg.
Zapytaliśmy dziś pana Dariusza, jak czuje się jego żona. Spadająca konstrukcja uderzyła ją w czubek głowy. W niedzielę po badaniach w szpitalu wróciła do domu.
- Niestety, dziś żona gorzej się poczuła. Miała mdłości, bóle głowy, więc zwolniła się z pracy i zgłosiła do lekarza. Dostała zwolnienie do końca tygodnia - mówi mężczyzna.